Senator podkreślał, że gra na nacjonalistycznych odczuciach, którą uprawia dzisiaj wielu polityków, jest bardzo niebezpieczna, szkodliwa i krótkowzroczna. To brytyjscy ekonomiści i naukowcy obliczyli, jak wiele Wielka Brytania zyskała na tym, że polscy pracownicy się w niej osiedlili i zaczęli wnosić wkład do brytyjskiego dochodu narodowego. Mówiąc, że jest odwrotnie premier Cameron odwołuje się do przesądów części Brytyjczyków na temat imigrantów.
Do przesądów, tym razem w Polsce, odwołuje się, zdaniem senatora, także PSL wzywając w odwecie Polaków do bojkotu brytyjskiej sieci handlowej Tesco. - To jest pokłosie tez głoszonych przez niektórych polityków, m.in. z PiS, że wielkie sieci handlowe wysysają polski system finansowy, nie płacą podatków, wykorzystują pracowników, a jeżeli coś zarobią, to transferują do swoich krajów. To wszystko nieprawda. Chociaż właścicielami tych sieci są koncerny zagraniczne, sprzedają one towary produkowane w Polsce, czyli zwiększają na nie popyt, stawiają im wysokie wymagania jakościowe, więc poprawiają jakość polskiej produkcji i zatrudniają Polaków, a zyski w głównej mierze reinwestują.
Politycy wiedzą o tym, a nawołują do bojkotu tych sieci tylko po to, żeby dziennikarze o tym mówili. Niektórym ludziom to się podoba, a mamy rok wyborczy. To jest także szkodliwe, bo umacniana przesądy części obywateli.
Marek Borowski uważa, że w zaistniałej sytuacji telefon premiera Tuska do premiera Camerona, a także telefon Jarosława Kaczyńskiego, który jest w jednej grupie politycznej w Parlamencie Europejskim z Brytyjczykami, którzy wyznają takie poglądy jak zaprezentował ich premier, były jak najbardziej na miejscu. Niepotrzebnie tylko odbywało się to w atmosferze, kto pierwszy zadzwoni i kto się wykaże większym patriotyzmem. - My już od tego jednak nie uciekniemy. Dopóki jest Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość, to tak będzie - dodał senator.
Dobrą reakcją na różnego rodzaju nieuzasadnioną krytykę Polski i Polaków za granicą, np. pomijanie naszego wkładu w jakiejś dziedzinie, czy to dotyczy gospodarki, polityki czy historii, byłoby publikowanie artykułów na ten temat w tamtejszych, poważnych gazetach przez ambasadora lub ministra spraw zagranicznych. Chodzi o wyjaśnianie opinii publicznej innych krajów - na podstawie faktów, liczb - jak było i jest naprawdę.
Polsat News - Polityczne graffiti - 10.01.2014
Poranek w "Radiu dla Ciebie" - 7.01.2014
Powrót do "Wiadomości" / Do góry