Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wiadomości / 26.01.16, 18:16 / Powrót

Scenariusz w sprawie Trybunału Konstytucyjnego

Pytany o optymalny scenariusz, który pozwoliłby uporządkować sprawę Trybunału Konstytucyjnego, Marek Borowski podkreślił, że trzeba się trzymać prawa i konstytucji. - Jeżeli zaczniemy wchodzić w tzw. kompromisy, które będą polegały na tym, że się będzie za zgodą wszystkich naruszało konstytucję, to jest to bardzo niebezpieczny precedens, bo się tak będzie postępować częściej.
Zdaniem senatora, prezydent Duda skomplikował tę sytuację do niemożliwości w momencie, kiedy zaprzysiągł piątkę sędziów, a teraz okazuje się, że właściwie trójkę, która została wybrana przez Sejm tej kadencji, ponieważ jak ich zaprzysiągł, to oni już powinni sądzić. Ale nie mogą, bo czekają trzej wybrani w poprzedniej kadencji. Wyjście z tego jest oczywiste, uważa senator, tylko że PiS nie chce na to przystać. Mianowicie dopuścić tamtą trójkę, a ci nowi wchodziliby na miejsca kolejno zwalniane. (Wymagałoby to zmiany uchwał, bo oni muszą zająć miejsce określonych sędziów). - I to byłoby zgodne z konstytucją zamknięcie tego etapu. W zamian proponuje się „ośmiu dla was, siedmiu dla nas”. To jest propozycja, która pokazuje cały cynizm traktowania TK. To oznacza, że rozbieramy ten Trybunał, a każda strona będzie sobie wybierała sędziów, którzy będą reprezentowali za każdym razem jej punkt widzenia. Jednocześnie PiS chce, żeby każda decyzja była podejmowana 2/3 głosów. Jeśli tak, to siedmiu sędziów całkowicie wystarczy, żeby nie przebił się żaden wyrok negatywny dla rządu. To są wszystko propozycje nadające się do kosza - dodał.Senator skrytykował także propozycję prezesa TK, Andrzeja Rzeplińskiego, by w kwietniu, kiedy kończy się kadencja sędziego Granata, prezydent Duda zaprzysiągł jednego z trójki sędziów wybranych w poprzedniej kadencji, co by oznaczało, że pozostali też będą zaprzysiężeni, tylko później. - Rozumiem, że prof. Rzepliński szuka wyjścia z tej sytuacji, ale jako prezes Trybunału nie powinien w to wchodzić, to są sprawy dla polityków. Poczekamy jeszcze na to, co powie Komisja Wenecka i może wtedy będzie bardziej oczywiste, co trzeba robić.
Senator zwrócił uwagę, że podnoszenie w kontekście sporu o TK argumentu, iż nasze sprawy powinniśmy rozstrzygać we własnym domu trochę przypomina dyskusję nad konwencją o przemocy domowej. Wtedy też niektórzy mówili, że takie sprawy powinny być załatwiane w rodzinie, a nie wywlekane na zewnątrz. Ale Unia Europejska nie jest po prostu wspólnym rynkiem, lecz stowarzyszeniem państw demokratycznych, które podpisały się pod określonymi standardami, określonym systemem wartości - podkreślał. Dla zilustrowania swoich tez rozważał pewną hipotetyczną sytuację. Czy Unia powinna interweniować, gdyby np. w jakimś kraju zaczęto zamykać do aresztów ludzi, którzy demonstrują na ulicach, czy nie? Powinna. Od którego jednak miejsca powinna interweniować? - pytał.
- Atak na TK, sparaliżowanie go, a to było głównie podkreślane w debacie europejskiej, powoduje, że rządzący, którzy wcale nie uzyskali większości głosów, mają tylko większość mandatów, mogą robić, co chcą, ponieważ żadna ustawa nie zostanie przez ten Trybunał rozpatrzona - stwierdził w podsumowaniu.
Radio TOK FM - 24 stycznia 2016

Powrót do "Wiadomości" / Do góry