Jego zdaniem, Nowoczesna poszła krok za daleko oświadczając, że nie powinien kandydować na prezydenta Warszawy ktoś, kto robił kampanię Hannie Gronkiewicz-Waltz.
Senator przyznał, iż spodziewał się, że w rozmowach między partiami opozycyjnymi zostanie najpierw omówiona sytuacja w głównych miastach - to, kto ma jakich kandydatów, a potem będzie próba dojścia do porozumienia. To porozumienie musi uwzględniać, jak podkreślał senator, zmianę przez PiS na krótko przed wyborami ordynacji, np. zlikwidowanie drugiej tury wyborów. Przez najbliższe tygodnie i miesiące trzeba prowadzić rozmowy w sprawie, co robić w takim przypadku, kogo z kandydatów wycofać, a kogo zostawić.
- Dwa lata rządów PiS pokazały, że nie ma dla nich świętości. Na każdym kroku jest łamana konstytucja, są wprowadzane ustawy, które pozwalają PiS-owi realizować to, co chce. Jeśli określone osoby zaangażują się w kampanię wyborczą, to np. na dwa miesiące przed wyborami w kilkudziesięciu, a nawet ponad stu miastach w Polsce będzie bardzo trudno ustalić, kto się wycofuje, a kto zostaje, jeśli wcześniej się tego nie uzgodni. Podobnie jeśli chodzi o okręgi wyborcze. Te do sejmików mogą zostać zmienione, zmniejszone. Dlatego uważam, że trzeba również rozmawiać o wspólnych listach nie tworząc ich jeszcze w tej chwili, ale zastanawiać się nad tym, w jaki sposób partie będą je budować wtedy, kiedy zajdzie taka konieczność. Te dwa lata powinny nas czegoś nauczyć. Na niespodzianki trzeba się przygotowywać - mówił senator.
Fakty po Faktach; TVN24 - 3 listopada 2017
Powrót do "Wiadomości" / Do góry