- To sukces, tylko nie wiem czy akurat rządu. W pewnym stopniu też oczywiście, ale to jest nasz wspólny sukces, wynikający przede wszystkim z dobrej koniunktury, która nota bene zaczęła się na Zachodzie już w 2014 roku - podkreślił.
Senator zwrócił uwagę, że Polska jest ściśle powiązana z rynkami europejskimi. Z rynkiem niemieckim przede wszystkim. Przy czym u nas to się podwaja. - Jak Niemcy mają 2 proc. dynamiki PKB, to my mamy 4 proc., albo nawet 5 proc. - tłumaczył. (Prowadzący program, Jacek Żakowski, dodał, że chodzi o teorię, zgodnie z którą słabsza gospodarka rozwija się szybciej niż silniejsza).
- Jak popatrzymy na ten rok, do listopada, to widzimy, że dochody wzrosły o 6 proc. czyli nominalnie może nawet niżej niż PKB, bo inflację trzeba liczyć 1,5 proc. Więc tutaj rewelacji nie ma. Zresztą jak popatrzymy na wzrost podatków, bo one stanowią najciekawszą część tych dochodów, to tam wzrost rzeczywiście jest wyższy - 9 proc. Jednak podatków pośrednich, czyli tych, które odzyskujemy dzięki uszczelnianiu, tylko 7 proc., czyli na poziomie wzrostu PKB. Bardzo silnie natomiast rosną wpływy z podatków PIT i CIT, które są ściśle związane z koniunkturą.
Jak wyjaśniał dalej Marek Borowski, z tego, że mamy cały czas wzrost zatrudnienia, spadek bezrobocia - nota bene dzięki Ukraińcom - odnosimy kilka korzyści. Pierwsza jest taka, że więcej osób płaci PIT i rosną płace, a więc i popyt. Mamy też inne przychody, mniej wydajemy na przykład na bezrobotnych i pomoc społeczną. I wreszcie to, co - jak podkreślił - jest szalenie ważne i właściwie najbardziej zarzutowało na wydatki, to oszczędności w dotacjach na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. - Dzięki temu, że rośnie liczba zatrudnionych i spada bezrobocie, budżet zarobił na Funduszu Ubezpieczeń Społecznych ok. 9 mld zł. Z tych 11 mld zł. Wydatki w sumie wzrosły tylko o 2 proc.
- To są czynniki obiektywne - mówił senator. Jeden czynnik dość subiektywny to było uszczelnienie VAT, ale - jak zaznaczył - tylko w 2017 r. W 2016 r. z uszczelnienia było zero, natomiast w 2017 – ok. 10 – 11 mld zł. - To co opowiada premier Morawiecki o 40 mld to nieprawda. A w tym roku uszczelnianie już się zakończyło. Senator zwrócił uwagę, że niski wzrost wydatków jest okupiony oszczędnościami na pensjach pracowników budżetówki: nauczycieli, pracowników sądów i prokuratur, policjantów, bo podwyżki, które im dano dostaną dopiero w przyszłym roku i to rozłożone w czasie, pielęgniarek, pracowników opieki społecznej itd. - Tym się akurat nie ma co chwalić.
- Budżet to jest sukces, ale prawdziwym sukcesem będzie utrzymanie niskiego deficytu w przyszłości, bo to jest Polsce potrzebne - podsumował.
Marek Borowski odniósł się też do informacji, że wielu pracujących w Polsce Ukraińców zamierza wyjechać do pracy do Niemiec. - Mimo że sprawa jest oczywista, to znaczy w Polsce brakuje rąk do pracy i zwiększenie zatrudnienia jest warunkiem utrzymania wysokiej dynamiki, to przez ostatnie lata nic nie zrobiono, żeby zatrzymać w Polsce Ukraińców. Mało tego, były ciągłe spory, trochę wyciszane, między Ministerstwem Pracy a innymi ministerstwami na temat tego, czy trzeba ułatwiać im pobyt w Polsce, czy też może nie. Dzisiaj, w sytuacji, kiedy Niemcy będą ich przyciągać, rzeczą absolutnie konieczną jest polepszenie tych warunków, np. wydłużenie czasu pracy bez konieczności ubiegania się ponownie o wizę, powrotu do kraju itd. Jeżeli tego nie zrobimy, to sobie strzelimy w stopę - stwierdził senator.
Radio TOK FM - 21 grudnia 2018
Powrót do "Wiadomości" / Do góry