Senator odniósł się m.in. do wypowiedzi Jacka Sasina. - Pan Jacek Sasin po tych wyborach wypowiedział kwestię, która chyba najlepiej charakteryzuje całą politykę PiS-u przez te cztery lata. Powiedział, że jest zdziwiony, trzeba się nad tym zastanowić, jak to jest, że ludzie głosują wbrew swojemu interesowi. Otóż to jest wypowiedź, która pokazuje cały cynizm tej polityki. To znaczy: my wam dajemy pieniądze, a to 500+, a to trzynastkę, a to czternastkę, a wy, niewdzięcznicy, głosujecie inaczej. Pan Jacek Sasin nie rozumie, że ludzie kierują się różnymi motywami, nie tylko materialnymi – i całe szczęście. Patrzą także na pozycję Polski w Europie. Patrzą także na kwestię praworządności. Na to, w jaki sposób realizowane są podstawowe wartości demokratyczne.
Zdaniem senatora, krytyczna ocena kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej jest zbyt płytka. - Ten wynik wyborczy rozstrzygnął się nie tyle w czasie kampanii – zresztą opozycja nie ma tu wielkich możliwości, tylko rozstrzygał się przez całe 4 lata, kiedy to żadna z partii opozycyjnych nie prowadziła pracy merytorycznej nad przyszłymi ustawami, nad przyszłą koncepcją Polski.
Zwrócił też uwagę na to, że ocena Grzegorza Schetyny powinna być bardziej całościowa. - Grzegorz Schetyna podjął wielki wysiłek współpracy z pozostałymi partiami opozycyjnymi i co nie udało mu się w wyborach samorządowych, udało się w wyborach europejskich i w wyborach do Senatu. Wszystkie partie „posunęły” się trochę, ale największy ciężar spoczywał na Platformie Obywatelskiej, która miała najwięcej kandydatów, najwięcej senatorów w poprzednim Senacie, najwięcej chętnych do kandydowania. Trzeba było podejmować czasami trudne decyzje w układaniu list.
W internetowej części programu senator wyraził m.in. przypuszczenie, że Jarosław Gowin będzie próbował przypodobać się opozycji, zwietrzył bowiem, że idą zmiany, że to już nie będzie taka kadencja, jak była i że nie ma żadnej gwarancji, iż PiS wygra kolejne wybory. – Myślę, że zacznie się ustawiać. Zacznie kontestować pewne propozycje. Zacznie mrugać w kierunku opozycji, że on oczywiście znalazł się akurat w tej koalicji, ponieważ Polska tego wymagała, ale przecież nic nie trwa wiecznie i może być w innej
Zapowiedział też, że będzie obstawał przy wprowadzeniu istotnej zmiany w Senacie. – Żebyśmy wszyscy przyjęli zasadę, mówię o większości, że wracamy do dobrej tradycji Senatu. To znaczy, że projekty, które przychodzą z Sejmu, są właściwie opiniowane, a opinie legislatorów są brane pod uwagę.
Jak podkreślił senator, prawnicy, którzy pracują w Senacie, są świetni, ale do tej pory byli kompletnie lekceważeni, a chciałby, żeby ich głos się liczył, bo po to oni właśnie są.
- Jeśli trzeba wnieść poprawki, będziemy je wnosić. Jeśli trzeba będzie odrzucić, to będziemy odrzucać i będziemy mówić głośno dlaczego, informując opinię publiczną.
Marek Borowski zapowiedział także wzmocnienie inicjatyw ustawodawczych w Senacie. – One były bardzo słabe w tej ostatniej kadencji. Było ich stosunkowo niewiele. Jedna na przykład została kompletnie zlekceważona, mimo że szalenie ważna. Byłem jej inicjatorem. To była ustawa dotycząca tzw. emerytek z 1953 roku. Senat przyjął ją jednogłośnie, poszło do Sejmu i w Sejmie nagle zniknęło z porządku obrad.
Gość Radia ZET-15.10.2019
Powrót do "Wiadomości" / Do góry