- Oczywiście z politycznego punktu widzenia ja to rozumiem. PiS znalazł się w sytuacji bardzo trudnej i próbuje stworzyć nowy mit. Tak jak był mit smoleński, na którym długo jechał, tak teraz próbuje stworzyć mit walki z dyktaturą, z reżimem Donalda Tuska, który powstał 13 grudnia i niszczy demokrację. To jest już tak śmieszne, że śmieszniejsze być nie może.
Senator zwrócił uwagę, że przebija się na szczęście także inna narracja, taka, że panowie Kamiński i Wąsik popełnili przestępstwo urzędnicze, nadużyli prawa. - Ostatni sondaż, który został przeprowadzony przez Pollster, a to jest całkiem dobra agencja badawcza, pokazuje, że 60 proc. Polaków uważa, że oni powinni odbyć karę, a tylko 25 proc., czyli twardy elektorat pisowski, mówi, że nie. Więc wydaje się, że tutaj cały czas trwa walka o opinię publiczną. Czy zwycięży wariant, że mamy dyktaturę i więźniów politycznych, czy odwrotnie? Jak na to wszystko patrzę, słyszę te okrzyki: demokracja, konstytucja itd. to przypomina mi się stary Marks, który mówił, że historia raz występuje jako dramat, a drugi raz jako farsa. To jest farsa właśnie.
Jak podkreślił senator, rząd i większość 15 października musi bardzo konsekwentnie prowadzić politykę realizacji swoich zapowiedzi i pokazywać, że wszystkie zmiany, walka ze skamielinami, prowadzą do dobrych rezultatów. Że telewizja publiczna zaczyna być normalną telewizją, że za chwilę będzie projekt ustawy o niezależnej prokuraturze, co się Polakom na pewno spodoba i że ten projekt będzie tępiony przez prezydenta.
Wracając do sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika senator dodał, że jeżeli chodzi o ich tzw. kryształowość, to za chwilę będzie komisja śledcza do spraw Pegasusa i wtedy się przekonamy, jak bardzo byli kryształowi.
Odnosząc się do ujawnionej przez pierwszą prezes Sądu Najwyższego zażyłości, łączącej ją z prezydentem Andrzejem Dudą, senator podkreślił, że tym oświadczeniem prezes Manowska zrobiła prezydentowi dużą przykrość.
- To tylko świadczy o tym, że pisowskie elity mają ciągle, mimo zmiany władzy, całkowite poczucie bezwstydu i bezkarności. Po prostu dla nich to jest normalne. Chyba nasza demokracja przez 30 lat jakoś nie zakorzeniła się dostatecznie mocno w niektórych głowach, jeżeli dzisiaj można słyszeć takie rzeczy. Dla prezydenta Dudy to oświadczenie pani Manowskiej to jest pocałunek śmierci. To oznacza, że pan prezydent z prezesem Sądu Najwyższego jest za pan brat.
Senator przypomniał, w jaki sposób Małgorzata Manowska została prezesem Sądu Najwyższego. - Zgromadzenie sędziów wytypowało zupełnie kogoś innego. Pani Manowska była chyba na trzecim miejscu z jakąś minimalną liczbą głosów. Prezydent specjalnie zmienił regulamin w taki sposób, żeby można było trzecią osobę wybrać, a nie pierwszą czy drugą.
TVN24; Kropka nad i - 16.01.2024
Powrót do "Wiadomości" / Do góry