- Ten polityk kiedyś trząsł Polską, trząsł władzą. Obywatele się go bali. To co on wygaduje od pewnego czasu, zaczął już dość dawno, gdy mówił o zdradzie pod Smoleńskiem, o morderstwie, wtedy pokazał, że stać go na wszystko. Teraz, gdy jest politykiem przegranym, świadczy to o desperacji zupełnej. Tymi okrzykami, tymi słowami... ostrzejszych już nie może znaleźć. Mnie się wydaje, że naprawdę czas na zmiany. Tyle tylko, że w obozie PiS nie ma nikogo odważnego, kto wyszedłby przed szereg i zakrzyknął jak ten chłopiec z baśni, że „król jest nagi”. Może ktoś wreszcie się odważy?
Pytany o szarpaninę przed Sejmem z 7 lutego, gdy grupa polityków PiS próbowała wprowadzić do Sejmu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, odpowiedział:
- Śmieszyło mnie to, powiem szczerze. Ja wiem, że bardzo wielu moich rodaków patrzyło na to z oburzeniem, zażenowaniem, ale ja po prostu się uśmiałem. To było niewiarygodne, jakieś takie absurdalne, ten Kaczyński w czapeczce się przepychający, coś tłumaczący bez sensu. Ten Macierewicz, który tam pokrzykiwał, a na końcu palnął Kamińskiego, uderzył go niechcący. Po prostu to było śmieszne, co nie przeszkadza, że było żenujące mimo wszystko. PiS to jest duża partia, która rządziła przez osiem lat i skończyła w ten sposób, że kilku działaczy plus jakiś tłumek przepycha się z funkcjonariuszami Straży Marszałkowskiej. Smutne. Ale i śmieszne.
- Jeżeli na tym PiS kończy te ekscesy z Kamińskim i Wąsikiem, to wydaje mi się, że na tym sprawę należałoby zakończyć - dodał w kontekście ewentualnego wyciągnięcia odpowiedzialności karnej za naruszenie nietykalności funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej.
Odpowiadając na pytanie, czy decyzja Donalda Tuska, by KO do wyborów samorządowych szła bez Lewicy, oznacza wydanie przez premiera wyroku na Lewicę senator zwrócił uwagę, że sytuacja Lewicy jest trudna nie od dzisiaj.
- Ona jest od wielu lat trudna. Najpierw to były przyczyny wewnętrzne, a od momentu, gdy Tusk wrócił z Europy do Polski i zaczął sterować KO, przyjmując wiele postulatów Lewicy, zwłaszcza światopoglądowych, kulturowych, ale też socjalnych... Wydaje mi się, że to jest skutek jego praktyki europejskiej. Tam przyjęto już paradygmat polityczny, który mówi, że świadczenia socjalne nie są żadnym wybrykiem, że prawa kobiet, prawo do przerywania ciąży, jakieś pigułki „dzień po”, czy coś takiego, to są wszystko standardy. Tusk to przyjął, PO to przyjęła wspomagana przez członków PO, którzy się wywodzili z Lewicy, jak Barbara Nowacka, Dariusz Joński.
Nagle dla Lewicy skurczył się ten obszar. Pozostaje tylko radykalizm. Jeśli KO mówi do 12. tygodnia można przerywać ciążę, to Lewica może odpowiedzieć do 24. tygodnia w niektórych sytuacjach. Wybory samorządowe, do sejmików przede wszystkim, pokażą czy Lewica się utrzyma. W ocenie senatora, 10 proc. to wynik, który będzie dawał szansę. - To jeszcze taki wynik, który uzasadnia funkcjonowanie partii.
rp.pl - 09.02.2024
Marek Borowski wypowiadał się także na temat zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Całość wywiadu w wersji papierowej Rzeczpospolitej. Zobacz wywiad
Powrót do "Wiadomości" / Do góry