Referendum akcesyjne 7 i 8 czerwcaSejm przyjął 17 kwietnia uchwałę o przeprowadzeniu referendum unijnego w dniach 7 i 8 czerwca (sobota, niedziela). Zdecydował też o treści pytania referendalnego. Formuła ta brzmi: "Czy wyraża Pani/Pan zgodę na przystąpienie Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej? Za uchwałą głosowało 366 posłów, 16 było przeciw, a 22 wstrzymało się do głosu. Mówi Marek Borowski: Na karcie znajdzie się też wyjaśnienie, które będzie precyzowało, że głosowanie na "tak" lub na "nie" będzie oznaczało zgodę albo brak zgody na ratyfikowanie przez prezydenta umowy międzynarodowej podpisanej w Atenach 16 kwietnia. Samo pytanie bowiem mogłoby, u kogoś mniej zorientowanego, budzić pewne niejasności, np. co do daty i warunków przystąpienia, a są one właśnie określone w umowie. Data referendum i czas jego trwania wywołały wśród posłów pewne emocje - pojawiło się wiele innych propozycji, ostatnie daty sięgały drugiej połowy października. Rzecz polega na tym, że w Sejmie jest grupa posłów, czy też są ugrupowania polityczne, których sens politycznego istnienia sprowadza się do mówienia "nie" Unii Europejskiej. Wszystko postawili na tę jedną kartę. Niezależnie więc od tego, że nie chcą oni przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, chcieliby też maksymalnie opóźnić moment referendum, bo jeśli większość Polaków powie "tak"; a frekwencja przekroczy 50 proc., stracą rację bytu. Stąd więc było trochę pozornie dziwacznych pomysłów, mających na celu faktycznie uniemożliwienie Polakom wyrażenia swojej woli, a w efekcie odsunięcie Polski na całe lata od możliwości rozwojowych, jakie daje integracja z Unią Europejską. Mimo różnych barwnych momentów posłowie pracowali jednak w sposób zdyscyplinowany, o co na początku zaapelowałem. W ciągu jednego dnia uchwaliliśmy w kilku czytaniach dwa ważne dokumenty. Mam nadzieję, że niezależnie od tego, że jedni są za, a inni przeciw akcesji do Unii Europejskiej, wszyscy posłowie są za demokracją, za tym, żeby demokracja się w Polsce umacniała. A będzie się umacniała wtedy, kiedy obywatele będą brali udział w różnego rodzaju wyborach, głosowaniach, referendach itd. W związku z tym zaapelowałem też, by - jeśli są za demokracją i jeśli demokracja ma dla nich określoną, dużą wartość - bez względu na to, czy opowiadają się za, czy przeciw Unii, zachęcali ludzi do wzięcia udziału w referendum. Jeśli ten udział będzie odpowiednio liczny, będzie to sukces polskiej demokracji. A na tym powinno nam wszystkim zależeć.
Powrót do "Wiadomości" /
Do góry