Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 18.10.04, 14:53 / Powrót

Sejm nie odwołał Marka Balickiego i Włodzimierza Cimoszewicza

15 października Sejm głosował nad wnioskami: Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin o odwołanie Marka Balickiego ze stanowiska Ministra Zdrowia oraz Ligi Polskich Rodzin o odwołanie ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza. Oba wnioski zostały odrzucone. Komentarz Marka Borowskiego: - Wotum nieufności jest dla opozycji sposobem na życie. Po raz kolejny się o tym przekonujemy. Jeśli chodzi o Marka Balickiego wniosek był absurdalny. Nie wiadomo właściwie, jakie zastrzeżenia mają jego autorzy do ministra zdrowia, bo chyba trudno traktować poważnie zarzut, iż "toleruje proceder wyniszczania narodu polskiego i jego uśmiercania wykazując niewzruszoną obojętność", czy też że nie ma programu naprawy służby zdrowia. Marek Balicki, mimo że objął resort w momencie katastrofalnym dla polskiej służby zdrowia, a swoją funkcję sprawuje dopiero od trzech miesięcy zdążył już udowodnić, że jest najlepszym i najbardziej kompetentnym ministrem od lat. Rozpoczęło się porządkowanie służby zdrowia. Minister przedstawił precyzyjny plan, co będzie robił w kolejnych miesiącach. Widocznie komuś się to strasznie nie podoba. Jeżeli chodzi o Włodzimierza Cimoszewicza, Liga zarzuciła mu zdeprecjonowanie uchwały Sejmu z 10 września br. w sprawie niemieckich reparacji wojennych oraz wysuwanych w Niemczech roszczeń wobec Polski. Jest to kwestia sporna. Osobiście nie podzielam opinii, że minister Cimoszewicz i rząd zlekceważyli uchwałę Sejmu. Ma ona - warto przypomnieć - cztery punkty, a spór dotyczy tylko jednego z nich, mianowicie, chodzi o to, czy rząd powinien zażądać od Niemiec reparacji, czy nie. W pierwszej wersji uchwała sprowadzała się wyłącznie do tego, że rząd powinien wystąpić do rządu niemieckiego o reparacje, ale ten passus się w niej nie znalazł m.in. dlatego, żeby można było osiągnąć consensus. Rząd trafnie powiedział, że sprawy reparacji są zamknięte i otwieranie tej Puszki Pandory byłoby bez sensu. SDPL także stwierdziła jasno, że nie zagłosuje za uchwałą domagającą się od rządu rzeczy niemożliwych, które będą Polskę wystawiały na śmieszność. Podpisaliśmy się pod tą rezolucją dopiero po poprawkach, które na nasz wniosek zostały tam wprowadzone, uważając, że w sytuacji, w której niemieccy politycy nie chcą zrozumieć polskich obaw związanych z wysuwanymi przez ziomkostwa bezprawnymi roszczeniami, żądaniem rewizji granic itp. - trzeba uderzyć pięścią w stół. Uderzyliśmy i dało to efekty. Uchwała - tak jak została zaprezentowana - odniosła swój skutek. Zmusiła stronę niemiecką do zainteresowania się wreszcie tą sprawą. Rozpoczęła się tam debata na ten temat, odbyły się wstępne rozmowy ze stroną polską, planowane są następne, spotka się Sejm z Bundestagiem, powołano różne grupy robocze, które mają wreszcie zamknąć ten temat i to z korzyścią dla Polski. Niestety, dla niektórych polityków i ugrupowań to jeszcze za mało. Próbują podgrzać wodę, która już się gotuje nie bacząc, że taka eskalacja konfliktu z Niemcami nie służy interesom Polski. Celuje w tym zwłaszcza PiS. Uważam, że to jest polityka samobójcza, chociaż motywowana patriotyzmem. O interesy Polski trzeba dbać rozsądnie.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry