Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 14.02.06, 12:36 / Powrót

Bracia Kaczyńscy podzielili się rolami

Wczoraj (13 lutego) opinia publiczna, a także rynki finansowe zostały zelektryzowane informacją PAP, że prezydent Lech Kaczyński jest bliski rozwiązania parlamentu. Na godz. 20. zapowiedziane zostało jego telewizyjne orędzie. Ostatecznie orędzie zostało wygłoszone ponad godzinę później, przedłużały się bowiem konsultacje prezydenta z marszałkami Sejmu i Senatu oraz przewodniczącym PiS, Jarosławem Kaczyńskim. Gdy napięcie sięgnęło zenitu prezydent stwierdził, że nie rozwiąże parlamentu, bo w związku z podpisaniem paktu stabilizacyjnego między PiS, LPR i Samoobroną, nie ma ku temu przesłanek. Dodał również, że fakt, iż w Polsce mamy rząd mniejszościowy obciąża Platformę Obywatelską, bo to ona nie chciała wejść do rządu. Wcześniej doszło do spotkania sygnatariuszy Paktu Stabilizacyjnego, którzy podpisali protokół dodatkowy. Przewiduje on, że także poprawki do projektów ustaw mogą być zgłaszane tylko za zgodą wszystkich uczestników paktu.
Komentarz Marka Borowskiego: Oglądaliśmy komedię czy może tragifarsę pod tytułem „Pan i jego wasale”. Można by ją też zatytułować „Zabawa w dobrego i złego policjanta”. Bracia Kaczyńscy podzielili się rolami. Jarosław grał pozytywną rolę, a jego brat prezydent - negatywną, by w końcu wcielić się w postać dobrego wujka. Chodziło o to, by PiS wydobył jeszcze coś od Samoobrony i LPR. Skończyło się to podpisaniem aneksu do tzw. paktu stabilizacyjnego, który sam w sobie jest groźny dla demokracji, a zatem dla Polski. Jednocześnie pan prezydent Lech Kaczyński mógł „kopnąć” PO, co z dużą przyjemnością uczynił, argumentując, że cała odpowiedzialność za układ polityczny z Romanem Giertychem i Andrzejem Lepperem spada na Platformę. Przy okazji mógł też wystąpić w roli męża stanu, który ma na uwadze dobro państwa i dlatego nie rozwiąże parlamentu. Tak naprawdę, nie zdecydował się na rozwiązanie Sejmu, bo wie, że naruszał konstytucję twierdząc, iż budżet powinien być uchwalony do końca stycznia, a nie do 19 lutego. Poza tym ostatnie sondaże nie dają już PiS tak świetlanych perspektyw. Platforma depcze po piętach, a w niektórych sondażach plasuje się nawet przed PiS, zatem w wyniku nowych wyborów PiS mógłby stracić. Również lewica wypadłaby lepiej. Samo podpisanie aneksu do umowy stabilizacyjnej da partii braci Kaczyńskich niewiele, ale dzięki Lepperowi i Giertychowi kilka ustaw powiększających imperialną władzę PiS uda się przepchnąć. W ten sposób ten układ polityczny trochę potrwa, ale PiS będzie musiało płacić Lidze i Samoobronie różnymi synekurami, żeby uzyskać ich poparcie. Jak długo będziemy mieli z taką sytuacją do czynienia - trudno powiedzieć. Najsmutniejsze jest to, że rządzący politycy PiS, Samoobrony i LPR pokazują całemu światu, ze Polską, jednym z największych europejskich państw, rządzi się przy pomocy podstępów, szantaży politycznych i podwórkowych zagrywek.

Powrót do "Wiadomości" / Do góry