Komentarz Marka Borowskiego: Oglądaliśmy komedię czy może tragifarsę pod tytułem „Pan i jego wasale”. Można by ją też zatytułować „Zabawa w dobrego i złego policjanta”. Bracia Kaczyńscy podzielili się rolami. Jarosław grał pozytywną rolę, a jego brat prezydent - negatywną, by w końcu wcielić się w postać dobrego wujka. Chodziło o to, by PiS wydobył jeszcze coś od Samoobrony i LPR. Skończyło się to podpisaniem aneksu do tzw. paktu stabilizacyjnego, który sam w sobie jest groźny dla demokracji, a zatem dla Polski. Jednocześnie pan prezydent Lech Kaczyński mógł „kopnąć” PO, co z dużą przyjemnością uczynił, argumentując, że cała odpowiedzialność za układ polityczny z Romanem Giertychem i Andrzejem Lepperem spada na Platformę. Przy okazji mógł też wystąpić w roli męża stanu, który ma na uwadze dobro państwa i dlatego nie rozwiąże parlamentu. Tak naprawdę, nie zdecydował się na rozwiązanie Sejmu, bo wie, że naruszał konstytucję twierdząc, iż budżet powinien być uchwalony do końca stycznia, a nie do 19 lutego. Poza tym ostatnie sondaże nie dają już PiS tak świetlanych perspektyw. Platforma depcze po piętach, a w niektórych sondażach plasuje się nawet przed PiS, zatem w wyniku nowych wyborów PiS mógłby stracić. Również lewica wypadłaby lepiej. Samo podpisanie aneksu do umowy stabilizacyjnej da partii braci Kaczyńskich niewiele, ale dzięki Lepperowi i Giertychowi kilka ustaw powiększających imperialną władzę PiS uda się przepchnąć. W ten sposób ten układ polityczny trochę potrwa, ale PiS będzie musiało płacić Lidze i Samoobronie różnymi synekurami, żeby uzyskać ich poparcie. Jak długo będziemy mieli z taką sytuacją do czynienia - trudno powiedzieć. Najsmutniejsze jest to, że rządzący politycy PiS, Samoobrony i LPR pokazują całemu światu, ze Polską, jednym z największych europejskich państw, rządzi się przy pomocy podstępów, szantaży politycznych i podwórkowych zagrywek.
Powrót do "Wiadomości" / Do góry | | | |
|