– Jeżeli jest przeciek, a nie ujawnienie teczki, to znaczy, że ktoś był zainteresowany tym, żeby tą informację upublicznić. Dlaczego był zainteresowany? Dlatego, żeby zaszkodzić Borowskiemu.
Tylko Borowskiemu?
– Wspomniany tam jestem tylko ja. No ale, jakoś nie wierzę, że osoba za tym stojąca jest na mnie szczególnie zawzięta. Jestem jednym z liderów lewicy. W związku z tym, w ten rodzący się LiD trzeba huknąć z tej strony, z której jeszcze nie dostał. Domyślam się, że jestem po prostu łakomym kąskiem. Nie udało się mnie wmanewrować w żadną aferę, to może teraz uda się mnie wmanewrować w jakąś teczuszkę. Jest to więc ewidentnie polityczne zagranie.
Kto za nim stoi?
– Tego nie wiem. Sejmowa komisja ds. służb specjalnych się zarzeka, że to nie wyciekło od nich. Byłem marszałkiem Sejmu, więc wiem, że sejmowe komisje potrafią przeciekać. Ale z drugiej strony wiem, że również z komisji likwidacyjnej WSI Antoniego Macierewicza wyciekało. Kiedy to wyszło, tego nie umiem stwierdzić. Nie będę się nawet tym zajmował, bo prawdy w tych atakach jest zero.
Mieliśmy ostatnio hasło „deubekizacji”, gorączkę dekomunizacyjną. Nawet 1 Maja zdesocjalizowali. Czy ten atak to jakiś element tej układanki?
– Zapewne jakiś związek to wszystko ze sobą ma. Choćby taki, że wytworzyła się pewna atmosfera – Polska jawi się jako kraj agentów. Są podejrzenia, niejasne notatki, wypowiedzi panów doktorów Korkuciów. Wszystko to pada na podatny grunt. Zaraz pojawią się hasła: no tak, coś jest na rzeczy, jest kolejny podejrzany, kolejne znaki zapytania. Nawet jeżeli ten, kto dopuścił się tego przecieku nie wiązał tego z dekomunizacją, czy deubekizacją, ale chciał przeprowadzić czysty atak polityczny, to zadanie ułatwiła mu atmosfera rozliczeń.
Osoby odpowiedzialne za tą atmosferę jest Pan w stanie wskazać?
– To jest ekipa rządząca. Bracia Kaczyńscy mają taką metodę rządzenia. Robili tak już kiedy byli przy Wałęsie. To jest metoda stałego wywoływania konfliktu. Mówiono, że to wynika z ich charakteru, że oni są tacy kłótliwi. Wydaje mi się, że to do końca tak nie jest. To jest dla nich metoda na uprawianie polityki. Rzucanie oskarżeń może kierować zainteresowane społeczne na inne sprawy, niż te najważniejsze dla kraju. Zwłaszcza, że wszelkie te konflikty polaryzują społeczeństwo. Zawsze uda się dzięki temu przekonać, że Prawo i Sprawiedliwość walczy o jakąś prawdę. Pozwala to przykryć też bałagan, niedoróbki, niedotrzymywanie słowa, lekceważenie ludzi itd. Te wszystkie ich wpadki są przykrywane aferami, aferkami i oskarżeniami. A teczki i lustracja doskonale się do tego nadają.
Jak jeszcze walą w lewicę, to w ogóle dla nich jest super?
– Tak. Choć trzeba przyznać, że za bardzo nie przebierają. Nawet część prawicy jest dla nich przeciwnikiem, na przykład Platforma Obywatelska. To jest spirala bez wyjścia.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Jan Złotorowicz
Powrót do "Wiadomości" / Do góry