- Poziom agresji był wyjątkowy ze strony pana posła. Zaczęło się od fundacji Kwaśniewskiego Amicus Europae i dotacji, którą ta fundacja otrzymała z fundacji ukraińskiej Wiktora Pinczuka. Jan Maria Rokita z uporem powtarzał, że działalność polityczna w Polsce nie może być finansowana ze środków zagranicznych. To oczywiście dobrze brzmi. Tyle tylko, że takiego sformułowania nie da się ująć w prawo. Cóż jest bowiem działalnością polityczną? W Polsce jest wiele fundacji, które otrzymały pieniądze z zagranicy, np. organizując seminaria o charakterze politycznym. Ale czy to jest działalność polityczna? Nie.
Trzeba dużego natężenia złej woli, a słyszałem ją wyraźnie w głosie pana posła Rokity, żeby oskarżać człowieka o to, że chce w sposób niegodny zdobywać popularność. Akurat Kwaśniewski nie musi tego robić.
Rzeczywiście w przepisach jest mowa o tym, że partie polityczne nie mogą się finansować środkami z zagranicy i to jest czytelne, klarowne, każdy prokurator może to sprawdzić, bo wiadomo co to jest partia polityczna i działalność partii politycznej/.../.
Mówi się o niejednoznacznej, „szarej przeszłości” Wiktora Pinczuka (potentat gazowy i naftowy oraz zięć byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy) i że w związku z tym nieprzyzwoicie jest brać od niego pieniądze. W przypadku różnych fundacji i pieniędzy, które były darowane z zagranicy na te fundacje, nie słyszałem, żeby ktokolwiek doszukiwał się jakichś ciemnych kart w życiorysach darczyńców. Jeśli chodzi o Wiktora Pińczuka nie mamy żadnych konkretów. Rozumiem, że Ukraina jest krajem, w którym są tzw. oligarchowie i w którym demokracja dopiero się kształtuje, jest w fazie początkowej, ale czy można tak łatwo rzucać oskarżenia na człowieka? Dzisiaj on i jego fundacja odgrywają rolę pozytywną./.../
W momencie, kiedy Aleksander Kwaśniewski na dobre wróci do polityki, zaangażuje się w nią w sposób wyraźny, to będzie musiał jakiś „chiński mur” postawić między sobą jako założycielem oraz fundacją. Nie będzie już mógł w sposób bieżący nią zarządzać. Cała sprawa zaczęła się jednak w okresie, kiedy Kwaśniewski był na politycznej emeryturze. Fakt otrzymania środków z fundacji Pinczuka był uwidoczniony na stronie internetowej fundacji. Nie został odkryty przez dociekliwych dziennikarzy, czyli żadnych tajemnic w tej sprawie nie było. Jeśli działalność fundacji będzie przejrzysta, wielostronna, będzie finansowała korzystne z punktu widzenia demokracji i Polski przedsięwzięcia, to dobrze. Nie można z tego robić z góry jakiejś afery. /.../
Można oczywiście na ten temat dyskutować. Natomiast nieznoszący sprzeciwu ton posła Rokity, który twierdzi, że jest to ewidentne przestępstwo i że jeśli prokuratura nie dopatrzy się tam przestępstwa, to tylko dlatego, że Kaczyński jednych rozgrzesza, a drugich karze, to jest przejaw jakiejś megalomanii.
Radio TOK FM 22 maja 2007
Powrót do "Wiadomości" / Do góry