Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 03.06.08, 21:03 / Powrót

Dobra matka, zły ojciec

26 maja przypada Dzień Matki, 1 czerwca - Dzień Dziecka, a Dzień Ojca? Niedługo, 23 czerwca, jakoś najmniej się jednak o nim pamięta (zrobiłem krótką sondę wśród znajomych). Nie wszyscy wiedzieli, że taki dzień jest w ogóle obchodzony (w Polsce od 1965 r.), a jeśli wiedzieli, to nie znali daty - pisze Marek Borowski w TEMI.
Coś zastanawiającego jest w tej niewiedzy. Trochę tłumaczy ją krótsza tradycja - Dzień Matki obchodzony jest od 1923 r., a więc znacznie dłużej niż Dzień Ojca. Z drugiej strony wciąż pokutuje przeświadczenie, że matka jest ważniejsza niż ojciec, więc jej święto wydaje się być może czymś bardziej oczywistym.
Przeświadczenie, że matka jest dla dziecka ważniejsza, podzielają też sądy rodzinne – inna sprawa, że zazwyczaj mocno sfeminizowane. W przypadku rozwodu rodziców małoletnie dziecko z reguły pozostaje z matką, a ojcom często bez powodu odmawia się prawa do kontaktów z nim lub w znacznym stopniu je ogranicza.
Nawet i te ograniczone kontakty są jednak utrudnione, bo zdarza się, że byłe małżonki robią wszystko, by do nich nie dochodziło. Z listów oraz opowieści rozgoryczonych ojców, którzy zgłaszają się do mojego biura poselskiego wynika, że wykazują w tym wielką pomysłowość i determinację. Niektórzy ojcowie widują swoje dzieci po kilkanaście godzin w roku. Zatem jeśli nie sąd, to same matki pozbawiają dzieci prawa do ojców, mszcząc się w ten sposób na byłych mężach i - świadomie lub nie – wyrządzając wspólnym dzieciom krzywdę. A ponieważ rozwodów przybywa, dzieci z rozbitych małżeństw też, zaczyna się z tego robić coraz poważniejszy problem społeczny.
Ze stereotypami dobrej matki (w bajkach zła bywa jedynie macocha) i złego ojca trudno walczyć, dlatego ojców w dochodzeniu swoich praw do wychowywania dzieci musi wspomóc samo prawo. Wystąpiłem w tej sprawie do ministra sprawiedliwości z interpelacją poselską. Odpowiedź, jaką uzyskałem, trudno jednak uznać za satysfakcjonującą. Z obszernych wyjaśnień wynika, że minister monitoruje sprawy egzekucyjne dotyczące kontaktów rozwiedzionych rodziców z dzieckiem oraz że problematyka egzekucji tych kontaktów, jako jeden z priorytetów, „została ujęta w planie czynności nadzorczych ministra nad działalnością administracyjną sądów na rok 2008.” W ciągu 5 miesięcy tego roku efekty nadzoru w ogóle nie zostały jednak zauważone przez pokrzywdzonych rodziców, natomiast istniejące przepisy prawne nie są skuteczne. Nawet orzeczenie przez sąd najkorzystniejszych rozwiązań nie gwarantuje rodzicowi, który nie sprawuje bezpośredniej opieki nad dzieckiem, czyli zazwyczaj ojcu, faktycznych kontaktów z nim, a tym samym wpływu na jego wychowanie, jeśli druga strona sobie tego nie życzy. Niestraszne są kary pieniężne, a „widzenia” przy asyście policji lub kuratora mijają się z celem. Poza tym służą do dyskredytowania rodzica, który musi się uciekać do takich metod.
Po rozmowach ze środowiskami zrzeszającymi ojców, których prawa są naruszane, Socjaldemokracja Polska zdecydowała więc, wspólnie z Partią Demokratyczną, o zajęciu się tym problemem. Postanowiliśmy podjąć własne działania legislacyjne. W projekcie, który przygotowujemy (zajmuje się tym prof. Marian Filar) chcemy m.in. doprecyzować kryteria, którymi kieruje się sąd przy ograniczaniu władzy rodzicielskiej jednego z rodziców, a także zawrzeć w nim możliwość zmiany orzeczenia sądu opiekuńczego ograniczającego prawa rodzicielskie jeśli zaistnieją nowe, istotne okoliczności. Chcemy też zaproponować, by utrudnianie kontaktu dziecka z drugim z rodziców podlegało penalizacji. W ten sposób działanie matek utrudniających relacje dziecka z ojcem byłoby przestępstwem ściganym na wniosek ojca, a dalej przez prokuratora, z urzędu.
Walka z dyskryminacją ma zatem dla Socjaldemokracji Polskiej różne oblicza – walczymy o równe prawa wszystkich ludzi żyjących w naszym kraju, bez względu na wiek, płeć itd. Dzień Dziecka jest dobrą okazją, by upomnieć się także o prawa ojca. Dziecko potrzebuje bowiem i ma prawo do obydwojga rodziców - bez względu na to, czy są oni razem, czy też nie. Równocześnie nie jest ono niczyją własnością, ani ojca, ani matki, nie może więc być przez żadne z nich zawłaszczane. Nie może padać ofiarą konfliktu dorosłych.

Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 4 czerwca 2008

Powrót do "Wiadomości" / Do góry