Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 01.07.08, 22:09 / Powrót

Jak oczyścić IPN?

W ciągu dwóch lat swoich rządów PiS strasznie w Polsce naśmiecił i trzeba to teraz posprzątać - pisze Marek Borowski w TEMI. Jest to bardzo trudne zadanie, porównywalne z czyszczeniem stajni Augiasza. Jedną z takich szczególnie zapuszczonych stajni jest Instytut Pamięci Narodowej. Ma on na swoim koncie wiele krzywd osób oskarżonych niesłusznie o agenturalną przeszłość, co udowodnili po jakimś czasie przed sądem. M.in. ofiarą fałszywego oskarżenia padł prawie pewny kandydat na stanowisko prezesa IPN, Andrzej Przewoźnik, co spowodowało, że musiał się wycofać z udziału w konkursie, a prezesem został Janusz Kurtyka.
Ostatnio celem ataków IPN stał się były prezydent Polski, Lech Wałęsa. Książka na jego temat powstała na wyraźne zamówienie polityczne PiS, które obsadziło Instytut swoimi zaufanymi ludźmi. Autorzy – jeden historyk, a drugi politolog – zasłynęli już wcześniej z angażowania się w tego typu akcje. Pomówili m.in. o kontakty ze Służbą Bezpieczeństwa Jacka Kuronia i Zbigniewa Bujaka. Ich intencje ujawnia już sam fakt, iż zajmują się działalnością byłego prezydenta również w 1992 roku, podczas gdy z ustawy o IPN wynika, iż ma on badać wydarzenia sprzed 1990 r. W wypadku obu panów trudno to zresztą nazwać badaniami naukowymi. Niektóre dokumenty, na które się powołują, Sąd Lustracyjny, który oceniał Lecha Wałęsę nie znajdując podstaw do oskarżenia go, poddał ekspertyzie grafologicznej. Oni tego nie zrobili. Chyba nie na tym polega rzetelność naukowa.
W IPN nie został do tej pory zorganizowany pion lustracyjny, mimo że taki obowiązek wynika z ustawy o Instytucie. W efekcie każdy tam sobie lustruje kogo chce i jak chce. A przy okazją giną różne dokumenty. Za prezesury Janusza Kurtyki zginęła np. część dokumentów ze śledztwa w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, a także dotyczących byłego premiera, Jarosława Kaczyńskiego.
Nie można pozwolić na dalsze bezpodstawne oczernianie ludzi przez IPN. Zapowiadane są zmiany ustawy o Instytucie, ale zanim one nastąpią, co – jak znam życie – stanie się nieprędko, bo kierunki tych zmian budzą wiele emocji, Sejm powinien na gorąco odnieść się do jego działań. Posłowie Socjaldemokracji Polskiej oraz Partii Demokratycznej przygotowali wspólnie projekt uchwały na ten temat zwracając się do innych klubów poselskich o jego poparcie. Oczywiście, nie uwzględniamy PiS, bo trudno liczyć w tym przypadku na jego zrozumienie. Chcemy, by Sejm wyraził zaniepokojenie działalnością IPN oraz okazał swoją solidarność z osobami skrzywdzonymi przez tę, państwową przecież instytucję. W szczególności chodzi nam o takie poczynania Instytutu, które, zamiast budować jego pozytywny obraz jako instytucji zaufania publicznego – bo taką w założeniach miała ona być - kwestionują autentyczny dorobek polskich przemian. Szkodzi to wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej, a u nas, w kraju – łamie życie wielu ludziom, naruszając ich godność i dobre imię. W ten sposób nie jest należycie wykonywane jedno z podstawowych zadań IPN, jakim jest szeroko rozumiana, bezstronna edukacja publiczna.
Uchwała byłaby oczywiście tylko pierwszym krokiem. Naszym celem jest wywołanie w Sejmie debaty na temat funkcjonowania IPN oraz podjęcie prac naprawczych tej instytucji. Odbywamy spotkania z ludźmi, którzy znają IPN od środka, szukając sposobu na jego rzeczywiste zreformowanie. Nie chodzi nam o to, by zakazać IPN badań naukowych, lecz by uniemożliwić jego upolitycznienie. Propozycje padają różne. Myślę, że warto rozważyć podział IPN na trzy odrębne niezależne instytucje, tak jak to zaproponował kilka dni temu w „Gazecie Wyborczej” w tekście pt. „Zlikwidujmy IPN” prof. Andrzej Romanowski z Instytutu Historii PAN. Jedna zajmowałaby się najnowszą historią Polski, druga gromadziła archiwa UB i SB, a trzecia badała zbrodnie przeciw narodowi polskiemu. Wszystkie byłyby powoływane w trybie niepolitycznym przez grono niezależnych fachowców cieszących się dużym autorytetem w swoim środowisku. Żadna z tych instytucji nie powinna się jednak zajmować lustracją. To PiS i PO obciążyły IPN zadaniami lustracyjnymi. Dzisiaj niektórzy politycy PO tego żałują. Wcześniej lustracja był prowadzona przez Rzecznika Interesu Publicznego i tak to powinno zostać.
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 2 lipca 2008

Powrót do "Wiadomości" / Do góry