Główny problem polega na tym, że ta inicjatywa, niewątpliwie godna szacunku jak każda inicjatywa obywatelska, została obciążona pewnym grzechem pierworodnym. Otóż, mylący jest sam tytuł tej ustawy, ponieważ Święto Trzech Króli istnieje, a wnioskodawcom chodzi o to, aby był to odzień wolny od pracy.
Zbierając podpisy pod projektem nie czyniono więc tego w pełni uczciwie. Ponadto jest to inicjatywa dość oczywista. Wszyscy cenimy sobie dni wolne. Jako osoba prywatna też chętnie widziałbym dodatkowy urlop. Jako polityk i poseł muszę jednak brać pod uwagę, że ludzie wybrali mnie do Sejmu po to, abym podejmował wyważone, mądre decyzje w ich długofalowym, a nie krótkofalowym interesie.
Nie należy zatem szermować argumentem, że zebrano 700 tys. podpisów, bo każdy projekt ustawy, która coś daje i to daje szybko, może liczyć na pozytywny odzew.
W sumie nie bardzo wiadomo, czy mamy do czynienia z inicjatywą społeczności, która ze względów religijnych chce obchodzić święto Trzech Króli bardziej uroczyście, czy też z inicjatywą, której celem jest zwiększenie liczby dni wolnych od pracy, po to, by lepiej odpocząć, odstresować się, poświęcić więcej czasu rodzinie. Jeśli miałoby chodzić o kwestię religijną, to w art. 9. konkordatu jest mowa o tym, które dni są wolne:1 stycznia - popularnie zwany Nowym Rokiem - traktowany w konkordacie jako uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, drugi dzień Wielkanocy, dzień Bożego Ciała, uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – 15 sierpnia, 1 listopada – dzień Wszystkich Świętych, Boże Narodzenie - 25 grudnia, 26 grudnia. Zgodnie z ust. 2 tego artykułu, „Rozszerzenie powyższego wykazu może nastąpić po porozumieniu Układających się Stron”. Głosowałem przeciwko konkordatowi, ale to jest dzisiaj obowiązujące prawo. Niechże więc będzie ono przestrzegane. Jeśli grupa ludzi, którą zmobilizował komitet obywatelski, chce, by święto Trzech Króli było dniem wolnym, niech zamiast projektu ustawy wniesie petycję do Episkopatu Polski o to, aby zgodnie z konkordatem przystąpił do rozmów z rządem na ten temat. To byłaby prawidłowa droga.
Jeśli chodzi o dodatkowy dzień wolny, to po prostu trzeba zadać sobie zwykłe pytanie: czy zaszły jakieś szczególne okoliczności, żeby zwiększać liczbę dni wolnych w Polsce. Ja ich nie widzę. Choć równocześnie nie podzielam opinii o jakichś straszliwych, demonicznych skutkach ekonomicznych, które mogą z tego powodu nastąpić. Sejm podejmował ustawy dotyczące świąt państwowych – jest Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej (2 maja), jest Dzień Solidarności i Wolności (31 sierpnia), ale nie ustanowił dnia wolnego, chociaż np. Dzień Solidarności i Wolności nadawał się na święto państwowe jako dzień wolny.
„Byłoby lepiej, gdyby przypadające 6 stycznia Święto Trzech Króli nie było dniem wolnym od pracy. Biorąc pod uwagę sytuację finansową na świecie, w Polsce, wyzwania, przed jakimi stoimy, dyscyplinę finansową, jaką musimy przyjąć w perspektywie przygotowania do strefy euro, to wszystko mówi, żebyśmy pracowali raczej trochę więcej, a nie trochę mniej. Jakby to ode mnie zależało, raczej bym to odrzucił” - powiedział premier Donald Tusk. W wielu kwestiach się z nim nie zgadzam się, ale w tej sprawie podzielam jego pogląd. Wniosek, by przesłać projekt tej ustawy do komisji celem dalszych prac jest bez sensu. Jakich prac, nad czym prac? Są projekty obywatelskie, które mają rzeczywiście dużo treści, np. zgłoszony ostatnio projekt Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z jednymi jego propozycjami można się zgadzać, z innymi nie, ale jest nad czym pracować. Natomiast w tym przypadku - nie ma. Wybór jest zero-jedynkowy. Trzeba podjąć szybką decyzję za lub przeciw i nie mamić dłużej obywateli.
A już przydawanie dyskusji na ten temat jakichś ideologicznych treści czy ideologicznej formy, w czym celują posłowie PiS, albo straszenie przez PO miliardami, jakie utraci z tego powodu gospodarka, jest grubym nadużyciem.
Marek Borowski
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 24 września 2008
Powrót do "Wiadomości" / Do góry