Gdyby faktycznie chodziło o odebranie przywilejów, które zostały niesłusznie nabyte, można by na ten temat rozmawiać. Jest do tego podstawa prawna, bo Trybunał Konstytucyjny orzekł kiedyś, że praw niesłusznie nabytych można pozbawiać. Odebranie przywilejów powinno jednak oznaczać ustalenie emerytur funkcjonariuszy na zasadach powszechnych, czyli zmniejszenie mnożnika podstawy emerytury z 2,6 proc. do 1,3 proc. za każdy rok pracy. Tymczasem zgodnie z projektem, osobom pracującym w służbie bezpieczeństwa zmniejsza się ten mnożnik za lata 1944-90 do 0,7 proc. Jest to zatem ewidentna kara. W dodatku mają nią być objęci także funkcjonariusze, który zostali pozytywnie zweryfikowani i po 1990 r. nadal pracowali, lub do dzisiaj pracują w UOP, ABW i innych tego typu instytucjach. Np. gen. Gromosław Czempiński, który był przed 1990 r. funkcjonariuszem wywiadu, ale potem został szefem UOP. To on przyczynił się do wydobycia z Iraku amerykańskich agentów CIA i dostał za to od prezydenta Busha wysokie odznaczenie. (A amerykański rząd umorzył ponad połowę zadłużenia Polski). W imię jakiej sprawiedliwości PO chce mu dziś drastycznie obcinać emeryturę?
W obecnej ustawie o emeryturach mundurowych jest przepis, który mówi o odbieraniu przywilejów, czyli zmniejszeniu mnożnika z 2,6 proc. do 1,3 proc., funkcjonariuszom lub emerytom i rencistom wojskowym i policyjnym, którzy dopuścili się przestępstwa. Ludzie, którym nie udowodniono przestępstw, a ich „winą” było to, że pracowali w złym miejscu i w złym czasie, mają być z woli PO i PiS, które oczywiście tę ustawę poprze, a nawet będzie się starało jeszcze ją zaostrzyć, znacznie gorzej traktowani.
Członków WRON dołączono do tego projektu w ostatniej chwili, co świadczy o doraźności całej inicjatywy. Według tego, co mówił wcześniej wicepremier Grzegorz Schetyna, miał on ich nie dotyczyć. I nie powinien. Trwa przecież proces sądowy przeciwko nim, więc ocena decyzji o stanie wojennym, bo o to przecież chodzi PO, nie może w tej chwili znajdować wyrazu w uprawnieniach emerytalnych.
Ale PO tak jak PiS płynie na populistycznej fali. Chce się przypodobać tym, którzy zawsze chętnie by komuś coś odebrali, zamiast zadbać przede wszystkim o tych, którym należałoby coś dać. Zgadzam się, że nie jest sprawiedliwe, iż funkcjonariusz SB ma 3-5 tys. zł emerytury, a działacz opozycji, który siedział w więzieniu i nie mógł pracować 3-5 razy mniej, ale z tego, że odbierze się pierwszemu, drugiemu nic nie przybędzie. Można zmniejszyć (według mnożnika 1,3) emerytury niezweryfikowanym funkcjonariuszom, ale skupić się trzeba na poszkodowanych. Dlaczego PO, rząd nie przyzna im specjalnych świadczeń? Zemstą się nie nasycą.
Nie bronię esbeków i SB jako formacji, sam też byłem przez tę instytucję poszkodowany,( trzeba jednak pamiętać, że zajmowała się ona nie tylko zwalczaniem opozycji, w jej ramach działał też wywiad i kontrwywiad). Bronię natomiast zasad państwa prawa. Od momentu, kiedy Polska stała się państwem prawa, trzeba tego prawa przestrzegać, nawet wtedy, gdy jest to niewygodne. A więc można odebrać przywileje niesłusznie nabyte, trzeba jednak w każdym przypadku indywidualnie wyważyć stopień odpowiedzialności. Nie można też likwidować jednych niesprawiedliwości drugimi niesprawiedliwościami, jak zamierza to zrobić PO.
Marek Borowski
Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 1 października 2008
Powrót do "Wiadomości" / Do góry