Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wiadomości / 04.11.08, 20:19 / Powrót

Dla kogo "pomostówki"?

Niezależnie od tego, za którą reformę się zabieramy, okazuje się, że nie ma czasu na dyskusję, bo trzeba w błyskawicznym tempie przyjąć projekty rządowe - pisze Marek Borowski w TEMI. Atmosfera pracy w komisjach sejmowych jest zła. Organizacje społeczne i opozycja są marginalizowane. Tak było w przypadku ustaw zdrowotnych, tak jest w przypadku emerytur pomostowych dla ludzi pracujących w trudnych warunkach.
Ustawa ta ma wiele słabych punktów. Odbiera prawo do wcześniejszych emerytur blisko milionowi z 1,3 mln dotychczas uprawnionych, w tym nauczycielom, a o tym, kto ma stracić uprawnienia, zdecydowano rzekomo na podstawie kryteriów medycznych. Faktycznie trudno się tych kryteriów doszukać. Prawo do „pomostówek” zachowują osoby zatrudnione przed 1999 r. Zatem np. spawacz, który pracuje w szkodliwych warunkach, w podwójnym dnie statku, zatrudniony 2 stycznia 1999 r., nie będzie mógł przejść na emeryturę pomostową, ale jego kolega, zatrudniony 30 grudnia 1998 r. – tak. Nie ma to nic wspólnego z kryteriami medycznymi. Decyduje data.
Wiąże się z tym kwestia praw nabytych. Czy pracującym od 1999 r., przez 10 lat w trudnych warunkach można te prawa odebrać? Obawiam się, że tego się nie da obronić przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jest to kluczowy problem także w przypadku nauczycieli. Zasługują oni na specjalne potraktowanie, bowiem prawo do wcześniejszych emerytur było dla nich rekompensatą za niskie płace. Rząd zlekceważył propozycje Związku Nauczycielstwa Polskiego, aby pozostawić im wcześniejsze emerytury przy zaostrzonych kryteriach (dłuższy staż, zakaz pracy w zawodzie po przejściu na wcześniejszą emeryturę) oraz stopniowo podwyższać wiek emerytalny, np. co 3 lata o 1 rok. W efekcie mamy konflikt rządu ze związkami zawodowymi.
W części dotyczącej pracodawców ustawa nie dotyka sedna problemu. Za pracowników zatrudnionych w trudnych warunkach firmy mają płacić dodatkowo składkę w wysokości 1,5%. Ma ich to zmobilizować do poprawy warunków pracy. W jaki jednak sposób poprawić warunki pracy np. spawaczy, o których piszę wyżej, albo pilotów samolotów? Ich praca będzie zawsze tak samo ciężka, chyba że zostaną zastąpieni przez roboty. Przejrzałem wszystkie stanowiska, na których praca uprawnia do „pomostówki”. Na palcach jednej ręki można policzyć te, na których być może udałoby się poprawić warunki pracy na tyle, by je wykreślić z rejestru szkodliwych.
Oczywiście, nie oznacza to, że za pracowników zatrudnionych w trudnych warunkach firmy nie powinny opłacać wyższej składki. Tę sprawę trzeba jednak postawić otwarcie: za produkty wytwarzane w branżach, w których obowiązuje wyższa składka, musimy więcej płacić. Składka powinna być ewidentnie wyższa, aby starczyła na sfinansowanie wcześniejszych emerytur, a pracodawcy wraz z pracownikami tych branż muszą ocenić, czy sprzedadzą swój produkt po wyższych cenach.
Kolejną fikcją jest epatowanie dziesiątkami miliardów złotych, które budżet będzie musiał ponieść na „pomostówki” w ciągu 20 czy 30 lat. Koszty te zostały policzone na podstawie lat 2007-2008, kiedy to wiele osób zdecydowało się na wcześniejszą emeryturę, by pozostać w starym, korzystniejszym systemie emerytalnym. „Pomostówki” będą znacznie niższe, więc nie należy sądzić, że wszyscy uprawnieni będą z nich korzystać. Koszty będą więc mniejsze.
Premier Tusk ostrzegł protestujących związkowców, że jak „pomostówki” nie zostaną uchwalone w najbliższych tygodniach, to od stycznia nikt nie będzie mógł przejść na wcześniejszą emeryturę, bo stare zasady wygasają z końcem roku. Gdyby jednak dotrzymał obietnicy, że rząd przedstawi projekt w ciągu pierwszych 100 dni, byłby czas na jego rozpatrzenie i osiągnięcie porozumienia. Nie przedstawił nie tylko w ciągu 100, ale nawet 300 dni.
To prawda, że ustawa o „pomostówkach” powinna być przyjęta znacznie wcześniej, w 1999 – 2000 r. i wtedy ten problem byłby mniejszy. Kolejne rządy, poczynając od AWS, który uchwalił reformę emerytalną, nie chciały się jednak narazić wyborcom. Wszyscy więc, także posłowie PO, których wielu wchodziło w skład AWS, jesteśmy winni, że tej ustawy nie ma. Zamiast przerzucać się odpowiedzialnością, powinniśmy ją porządnie opracować, a nie skazywać z góry na porażkę, bo w obecnym kształcie jest ona nie do przyjęcia.

Galicyjski Tygodnik Informacyjny TEMI - 5 listopada 2008

Powrót do "Wiadomości" / Do góry