Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wystąpienia / 31.03.07 / Powrót do "Wystąpienia"

Warszawa; Konwent Socjaldemokracji Polskiej

Ostatni Konwent odbyliśmy tuż przed wyborami samorządowymi. To tylko 6 miesięcy, ale w Polsce czas biegnie z podwójną prędkością. Coraz więcej wiemy o IV RP, coraz lepiej możemy ja scharakteryzować. Dla braci Kaczyńskich IV RP to nadal wielki projekt moralnego uzdrowienia, oczyszczenia państwa, zaprowadzenia porządku wszędzie, gdzie tylko sięga ręka rządu i odkrycie prawdy tam gdzie dotąd – ich zdaniem – królowało kłamstwo.
Dla milionów Polaków – dziś można spokojnie powiedzieć, że dla większości – IV RP to zupełnie, co innego. To naruszanie Konstytucji i praw obywatelskich, to szerząca się niekompetencja – od rządu poczynając na agencjach rządowych i spółkach Skarbu Państwa kończąc, to korupcja polityczna dobrze pokazana w pokoju hotelowym Renaty Beger, to rządzenie przy pomocy ludzi skazanych wyrokami sądowymi, to centralizacja władzy i odbieranie uprawnień samorządom, to kompromitowanie Polski w oczach świata przez takich ludzi, jak Roman Giertych czy wiceminister Orzechowski, to klerykalizacja życia publicznego, wreszcie to zmarginalizowanie Polski w Europie. Rządzenie w wydaniu PiS to przede wszystkim stałe wywoływanie konfliktów, ciągłe dzielenie społeczeństwa. Jak nie likwidacja WSI z podaniem do publicznej wiadomości informacji tajnych, to lustracja kilkuset tysięcy ludzi na ewidentnie niekonstytucyjnych warunkach. Jak nie dekomunizacja ulic, to przeniesienie 1 Maja na grudzień. Jak nie odebranie uprawnień kombatanckich bojownikom Gwardii Ludowej, Armii Ludowej i Dąbrowszczakom, to degradacja Jaruzelskiego i Hermaszewskiego.
Prawdziwe, ważne dla obywateli problemy nie są podejmowane. W siną dal odjechały obietnice o 3 milionach mieszkań, preferencjach dla przedsiębiorców zwiększających zatrudnienie, budowa autostrad, wzrost wydatków na naukę, znaczne podwyżki płac dla nauczycieli, tanie państwo itp.
Rząd nie podejmuje takich tematów, jak emerytury pomostowe, reforma KRUS-u, rosnące czynsze, naprawa służby zdrowia, budownictwo mieszkaniowe dla niezasobnych rodzin, prywatyzacja. Tak ważny dla Polski problem jak bezpieczeństwo energetyczne kraju, jest ze strony rządu przedmiotem wyłącznie politycznych fajerwerków, a nie konkretnych, przemyślanych propozycji. Niekompetentni ministrowie tabunami okupują gabinety w ministerstwach. Rząd nie przyjmuje krytyki, mówi o nagonce mediów. Przyznaję, nagonka trwa. W celu skompromitowania liderów koalicji wrogie media cytują dosłownie ich wypowiedzi.
Rwącym strumieniem płyną natomiast ciągle nowe obietnice: pakiet Kluski (przy bliższym poznaniu okazał się paczuszką wielkości pudełka zapałek), program prorodzinny (niezły, ale do realizacji po 2009 roku), pakt społeczny (znamy tylko nazwę), czy zmniejszenie składki rentowej. Ten ostatni pomysł jest szczególnie niebezpieczny, choć przedstawiany jest jako dobrodziejstwo. Efekt dla gospodarki będzie mizerny, straty budżetowe ogromne – 20 miliardów zł. Łączne ubytki środków w budżecie wliczając w to także koszt programu prorodzinnego i skutki obniżki podatków wyniosą ponad 40 mld zł! Koalicja lekką ręką rozdaje pieniądze, bo gros wydatków ma nastąpić dopiero po 2009 roku, czyli wtedy, kiedy jej już nie będzie. I znowu z dziurą budżetową będą borykać się następcy. To bardzo groźny dla polskiej gospodarki plan. Trzeba stanowczo mu się przeciwstawić i zaprezentować program alternatywny. Program zagospodarowania tych środków, jeśli są, ale w zupełnie inny sposób.
KOLEŻANKI I KOLEDZY!
W tym całym bałaganie i chaosie jest jednak pewna myśl przewodnia. Jest nią hasło „Jeśli nas nie rozumieją, to przynajmniej niech się nas boją”.
Przede wszystkim PiS chce wystraszyć i zwasalizować polską elitę intelektualną, pogardliwie określoną przez Dorna mianem „wykształciuchów”.
Na pierwszy ogień poszła szkoła. Nauczyciele, którzy należą do ZNP, już mogą się bać. Dyrektorzy, którzy z przemocą walczą inaczej niż chce Roman Giertych – będą odwołani.
Dalej dziennikarze i naukowcy (zresztą dyrektorzy szkół także), którzy w ramach lustracji dokonają innej oceny swojej przeszłości, niż dyżurni historycy IPN – będą odwołani i zakaże im się wykonywania zawodu. Przyjęta przez większość parlamentarną – dodajmy: z udziałem Platformy Obywatelskiej – i podpisana przez prezydenta ustawa to nie tylko wyjątkowy bubel legislacyjny – kompromitujący jego autorów i zwolenników, ale przede wszystkim zamach na prawa obywatelskie i wolność słowa. W tej sytuacji Socjaldemokracja Polska solidaryzuje się ze wszystkimi naukowcami, dziennikarzami i przedstawicielami innych zawodów, którzy protestują przeciwko takiej lustracji i odmawiają złożenia oświadczeń lustracyjnych. Traktujemy taką postawę jako przejaw odpowiedzialności za kształtowanie norm współżycia społecznego, a nie - jak chcieliby niektórzy - za anarchię i warcholstwo. Domagamy się wstrzymania lustracji do czasu aż Trybunał oceni tę ustawę.
Następną zastraszaną grupą są lekarze. Przedstawia się ich generalnie jako łapówkarzy, a nawet morderców. Każdy lekarz, który nie uratuje pacjenta, może zostać oskarżony o działanie na jego szkodę. Niedopuszczalne , publiczne wypowiedzi ministra Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego na słynnej konferencji prasowej już spowodowały dramatyczny spadek liczby przeszczepów, co w konsekwencji musi doprowadzić do śmierci wielu ludzi , którzy nie doczekają się organów do przeszczepu. Czy Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński rozumieją, że będą za to odpowiedzialni? Wątpię.
Przyszedł także czas na biznes. Z jednej strony lizaczek w postaci pakieciku Kluski, z drugiej solidny kij, jakim jest przygotowywana ustawa, w myśl której szefów urzędów skarbowych nie będzie się powoływać w drodze konkursu, ale po uważaniu. Chodzi oczywiście o pozyskanie uległej kadry, którą będzie można posłużyć się do nękania niepokornych przedsiębiorców.
I wreszcie Trybunał. Jest to mur, którego szaleni twórcy IV RP pokonać nie mogą. Ograniczają się zatem do złorzeczeń i miotania obelg oraz do zapowiedzi bliżej nie określonej rozprawy z Trybunałem. Przy okazji warto podziękować ludziom, którzy wznosząc się ponad podziały polityczne 10 lat temu uchwalili Konstytucję. Uchwalenie nowej Konstytucji było jednym z największych dokonań Polski demokratycznej. Wymagało to porozumienia się wielu sił politycznych, także tych, które w trakcie prac nad Konstytucją pozostawały w ostrym sporze politycznym.
Praca nad tekstem ustawy zasadniczej była przykładem wielkiej i mądrej rozmowy Polaków o kształcie naszej Ojczyzny, o prawach i obowiązkach obywatelskich, o tym, czym jest demokracja i jak zapewnić warunki dla budowy nowoczesnego państwa, bezpiecznego pod względem ekonomicznym i socjalnym. Była to rozmowa, której bardzo brakuje w dzisiejszej Polsce, pogrążonej w miałkich i upiornych sporach o przeszłość, bez dalekosiężnej wizji, gdzie rządzący uporczywie dzielą Polaków, zamiast ich łączyć dla realizacji wspólnych celów.
Doświadczenia ostatnich 10 lat dowodzą, iż Konstytucja gwarantuje wolnościpolityczne i obywatelskie na najwyższym poziomie, strzeże każdego obywatela przed dyskryminacją z jakiejkolwiek przyczyny. Silnie umocowany w ustawie zasadniczej Trybunał Konstytucyjny stał się zaporą dla niedopracowanych ustaw, zamiarów naruszania praw i wolności obywatelskich oraz autorytarnych zapędów władzy.
Socjaldemokracja Polska wyraża uznanie dla niezależnej postawy Trybunału Konstytucyjnego i wzywa rządzącą większość do uszanowania powagi tego organu i zaprzestania niedopuszczalnych ataków na wchodzących w jego skład sędziów. Popieramy wszystkie te działania ustawodawcze, które zmierzają do zagwarantowania doboru sędziów Trybunału jedynie spośród osób, cechujących się najwyższymi standardami fachowymi i moralnymi.

Szanowne Koleżanki i Koledzy

Oto IV RP w całej swojej krasie ale też i w dużym skrócie, można by jeszcze przecież powiedzieć o bardzo wielu rzeczach.
Socjaldemokracja Polska przewidywała taki obrót spraw jeszcze przed wyborami, czemu dawaliśmy wyraz w licznych oświadczeniach i publikacjach. Po wyborach walkę z tzw. IV RP prowadziła w zasadzie tylko lewica, bo Platforma Obywatelska popierała znaczną część szkodliwych pomysłów PiS-u i ponosi za to część odpowiedzialności. Dziś ruch sprzeciwu jest już znacznie szerszy. Sytuacja w kraju stopniowo wymyka się spod kontroli PiS-u. Pojawiły się oświadczenia środowisk dziennikarskich, naukowych, prawniczych publicznie krytykujące politykę PiS-u. Na scenie politycznej pojawiło się także nowe ugrupowanie - Lewica i Demokraci, porozumienie czterech partii, zainicjowane - warto o tym przypomnieć - uchwałą Konwentu Krajowego SDPL pt. „Sama lewica to za mało” z grudnia 2005 r. Kiedy odbywaliśmy poprzedni konwent (we wrześniu 2006) , nazwa ta dopiero wchodziła do obiegu. Wybory - mimo wszystkich problemów, związanych z układaniem list i nie zawsze partnerskimi stosunkami wewnątrz koalicji - zakończyły się umiarkowanym sukcesem LiD-u. W sukcesie tym miała swój udział także Socjaldemokracja Polska, której wielu kandydatów na radnych i prezydentów miast osiągnęło bardzo dobre rezultaty. W tych wyborach oczy całego kraju zwrócone były na Warszawę. Dobry wynik LiD-u w stolicy, zarówno w wyborach do Rady Warszawy jak i prezydenckich sprawił, że - mówiąc językiem Jarosława Kaczyńskiego - odzyskaliśmy Warszawę, czyli uwolniliśmy ją od fatalnych rządów PiS-u. Rezultat ten pozwolił także na podpisanie porozumienia programowego z Platformą Obywatelską i wzięcie przez LiD części odpowiedzialności za zarządzanie miastem. Korzystając z okazji, chcę serdecznie podziękować wszystkim koleżankom i kolegom, którzy dzielnie walczyli w tych wyborach w całym kraju i pogratulować tym, którzy zdobyli mandaty.

Koleżanki i Koledzy!

Dziś LiD jest niekwestionowaną trzecią siłą polityczną w Polsce, z dużym potencjałem wzrostu. Nic nie jest oczywiście proste i łatwe. Nie ułatwi nam z pewnością zdobywania poparcia słynna taśma z jakże bezpośredniej i soczystej pogawędki Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym. Nurzając wszystkich w bagnie insynuacji, pomówień i zwyczajnych obrzydliwości nie omieszkał obrzucić błotkiem także Socjaldemokracji Polskiej. Absurdalny zarzut, że moja kampania wyborcza na prezydenta kraju w 2005r. była finansowana przez SLD nasuwa wprawdzie podejrzenie, że Gudzowaty musiał Oleksemu coś do wina dosypać - nie zmienia to jednak faktu, że pomówienie poszło w świat. Informuję Konwent, że podjąłem już stosowne kroki prawne celem uzyskania zadośćuczynienia. Nie pozwolę szargać dobrego imienia, ani własnego, ani Socjaldemokracji, która powstała właśnie po to, aby to dobre imię lewicy przywrócić. Wojciech Olejniczak zapowiedział, że dla tego środowiska, które reprezentował Oleksy, które ciągnie za sobą zły bagaż z dawnych lat - przyszłości w SLD nie ma. To istotna deklaracja. Życzymy Wojciechowi Olejniczakowi powodzenia. To ważne nie tylko dla SLD, ale i dla LiD-u.


Szanowne Koleżanki i Koledzy!

Mimo tych wszystkich taśm, podsłuchów, przecieków, porażających zeznań i insynuacji, wypowiadanych przez prominentów obecnej władzy - musimy iść naprzód. Ostatnio dołączył do nas Aleksander Kwaśniewski. Chce wspierać Lewicę i Demokratów. Formy tego wsparcia ustalimy niedługo w bezpośrednich rozmowach.
Trudno nie przyjąć tej zapowiedzi z satysfakcją, ponieważ niewątpliwie będzie to wzmocnienie dla Lewicy i Demokratów oraz tych wszystkich, którzy nie godzą się na obecną sytuację w kraju. Jeśli jednak ktokolwiek uważa, że sama obecność byłego prezydenta wystarczy, aby notowania LiD-u poszybowały w górę - to jest w grubym błędzie. Popularność i autorytet Kwaśniewskiego nie zastąpi rzetelnej diagnozy obecnego stanu Polski oraz wypracowania programu jak najszybszego przywrócenia normalności i budowy nowoczesnego państwa po odsunięciu PiS od władzy.

Dla większości obywateli obecny sposób prowadzenia polityki, organizacji życia publicznego jest nie do przyjęcia. Widać to praktycznie we wszystkich sondażach. PiS i jego upiorni koalicjanci zawłaszczają państwo, prowadzą nieodpowiedzialną politykę zagraniczną, edukację oddano w ręce nacjonalisty myślącego kategoriami ładu społecznego XIX wieku. PiS prowadzi Polskę od konfliktu do konfliktu - o czym mówiłem już na wstępie. Nie uznaje ciągłości państwa. Gdyby nie to, że jesteśmy w Unii i NATO, że bez dialogu z z zagranicą nie da się obecnie funkcjonować - PiS bez wahania odrzuciłby ten gorset ram prawnych.
Dlatego centrolewica, Kwaśniewski i wszyscy, dla których Polska jako zwarty organizm państwowy, a z drugiej strony nowoczesny i otwarty kraj jest największą wartością muszą przejść od gadania do działania i uznać odebranie władzy obecnej ekipie za cel podstawowy, ale obarczony jednoczesnym warunkiem: określenia już teraz jakie środki i regulacje mają zostać wprowadzone po wyborczym zwycięstwie.

Rzecz jednak w tym, by centrolewica była w stanie pokazać obywatelom, że obalenie obecnego porządku nie jest podyktowane partykularnymi interesami, nie strachem przed rozliczeniami, nie dążeniem do jak najszybszego „powrotu do żłoba”, ale koniecznością uczynienia z Polski normalnego europejskiego kraju. I że potrafimy dostrzec nie tylko zło u naszych przeciwników, ale także to, co zepsuliśmy sami. I że ta wiedza pozwala nam zaprojektować i wprowadzić regulacje gwarantujące, że patologie się nie powtórzą. Dlatego przygotujmy dwie księgi: Czarną księgę IVRP i Białą księgę RP. Ta pierwsza powinna zawierać te działania PiS i koalicjantów, które prowadziły do zawłaszczania państwa, prób łamania konstytucji, tuszowania afer, decyzji bez jakiegokolwiek sensu, albo wręcz szkodliwych. Ta wiedza przyda się także mediom biegającym od kryzysu do kryzysu i od jednej teczki lub taśmy do drugiej – w myśl polityki medialnej PiS: jedno przykryć drugim, drugie trzecim itd.
Biała księga musi zawierać propozycje regulacji mających w przyszłości zapobiec tym patologiom. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której obywatele nie będą jedynie polegać na tym, że jedni mówią: to dobre, a drudzy to złe i nie wiadomo co jest prawdą. Muszą wiedzieć, dlaczego coś jest złe i dlaczego nasza formacja twierdzi, że potrafi to naprawić. I tego nie wykona w pojedynkę ani Aleksander Kwaśniewski, ani nikt inny. Do tego potrzeba zbiorowej mądrości i woli politycznej partii, tworzących LiD. Jeśli to się uda, nie da się tego zepsuć nawet taśmami bardziej obrzydliwymi niż te z Oleksym.

Koleżanki i Koledzy,
Ludzie często zastanawiają się , jak to jest: PiS, Samoobrona i Liga Polskich Rodzin rządzą w sposób fatalny, co chwila zwracają przeciwko sobie kolejne środowiska, ośmieszają się w oczach opinii publicznej , kompromitują nas za granicą a sondażowe poparcie dla koalicji radykalnie nie spada (choć jest już znacznie niższe, niż w wyborach 2005r,). Oczywiście, pomaga dobra koniunktura i odziedziczony po poprzednikach wzrost gospodarczy - ale to nie wszystko. Otóż PiS bez przerwy zgłasza kolejne obietnice i propozycje programowe. To nic, że na ogół są puste bądź nierealne - wyborca nie może ich jednak skonfrontować z programem opozycji, bo takowego brak. Dlatego jeśli chcemy wyjść z zaklętego kręgu kilkunastu procent poparcia, musimy obywatelom przedstawić naszą wizję Polski: jak chcemy, aby wyglądała nie za rok, ale za dziesięć lat..

Ma to być program dla Lewicy i Demokratów, a nie dla poszczególnych partii - a więc kompromis. Musi on jasno pokazywać, czym różnimy się zarówno od radykalnej, jak i liberalnej prawicy. Wyborca musi wiedzieć, musi umieć odpowiedzieć na pytanie co różni te formacje i dlaczego ma na nas głosować. Musi być rzeczywista alternatywa. Takie podejście ma swoje konsekwencje. Nie może to być nowy zbiór obietnic: zbudujemy mieszkania, autostrady, zinformatyzujemy kraj. Do tego dzisiaj nie potrzeba wielkich programów. Wszystkie metody zostały już przetestowane. Trzeba wybrać najlepsze i zatrudnić wykształconych ludzi. Samych obietnic wszyscy mają już serdecznie dosyć.
Tu chodzi o coś innego. Proponuję jako punkt wyjścia do dyskusji 7 wielkich, ważnych zadań i zarazem celów, które będą składały się na wizję Polski w nadchodzących latach, które będą pokazywały inną Polskę inne, społeczeństwo. Te cele to:
Po pierwsze: Bezpartyjne państwo; po drugir: Przyjazna Polska dla przyjaznych obywateli; po trzecie: Inwestujemy w człowieka; po czwarte: Polska jest jedna; po piąte: Kobieta ma prawa; po szóste: Korupcja i przestępczość - sięgnąć do źródeł; po siódme: Braterstwo europejskie
Rozszyfrujmy te hasła:

Zacznijmy od bezpartyjnego państwa. Chodzi o przywrócenie autorytetu instytucjom demokratycznym. Jest on w tej chwili niszczony i podkopywany. Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, służba cywilna także w samorządach, te wszystkie dziedziny, te wszystkie instytucje miały na celu odpartyjnienie Państwa. Miały również na celu zapewnienie drogi awansu, dla zdolnych kompetentnych ludzi, którzy niekoniecznie utożsamiają się z jakąkolwiek partią. To wszystko w gruncie rzeczy było w powijakach a teraz jest systematycznie niszczone. Dalej wyeliminowanie przestępców z Sejmu. Jest rzeczą zastanawiającą, że w tym Sejmie Pan Minister Ziobro tak grzmi, organizuje konferencje prasowe, na których przekonuje Polaków, że jest jedynym uczciwym i najbardziej wiarygodnym przedstawicielem sprawiedliwości, a do tej pory nie udało mu się przeprowadzić zmiany Konstytucji, choć podobno wszyscy są za tym. To jednak zrozumiałe skoro w rządzie są przestępcy.
Kolejne pociągnięcie to rozdzielenie stanowiska Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości i odpolitycznienie prokuratury. Wymieniłem kilka kwestii, które wymagają szczegółowego rozpoznania i pokazania jakie mechanizmy, jakie ustawy trzeba wprowadzić, aby tym demokratycznym instytucjom autorytet przywrócić.
Po drugie - Przyjazna Polska dla przyjaznych obywateli. Tu przede wszystkim chodzi o wolności obywatelskie, niedyskryminację, tolerancję dla mniejszości, wolność badań naukowych i działalności artystycznej, bez cenzury zwłaszcza światopoglądowej, bo taka u nas ma miejsce, wolność sumienia i wyznania, rozdzielenie - jak to się mówi - tronu od ołtarza, autentycznie poważne potraktowanie tego, co mówi Konstytucja: neutralności światopoglądowej Państwa. Tu nie może być żadnych wątpliwości w tym względzie, co nie wyklucza wszakże współpracy państwa i kościoła na różnych polach.
Po trzecie - Inwestujemy w człowieka. Na to składają się trzy elementy:
Edukacja – gospodarka oparta na wiedzy, a więc wzrost nakładów na naukę i badania naukowe. Cel śmiały i dalekosiężny: polska edukacja Najlepsza w Europie. To w gruncie rzeczy jest program SDPL z wyborów parlamentarnych z 2005 roku rozbudowany dzisiaj o nowe doświadczenia. Dziś chodzi o to aby przeciwstawić giertychowskiej koncepcji szkoły koncepcję szkoły otwartej, przyjaznej, interesującej, dobrze wyposażonej, o stosunkowo nielicznych klasach. Szkoły opartej na dobrym kontakcie nauczyciela z uczniami, z szerokim wachlarzem zajęć pozalekcyjnych, ale jednocześnie uczącej tolerancji i myślenia. Po prostu szkoły naszych marzeń.
W tym punkcie mieści się również kwestia naprawy służby zdrowia. Niedawno razem z Markiem Balickim przedstawialiśmy w imieniu LiD-u program w tej dziedzinie. Nie nadmiernie rozbudowany, nieprzegadany, zawierający pięć ważnych punktów, które rzeczywiście doprowadzą do poprawy systemu opieki zdrowotnej. To oczywiście wymaga środków, ale o nich za chwilę. Wzrost płac lekarzy nie może być jednorazowy i nie może odbywać się kosztem wydatków szpitali na leczenie pacjentów – jak to ma miejsce dzisiaj- musi to być wzrost systematyczny. Polska wydaje dzisiaj na opiekę zdrowotną w stosunku do PKB najmniej z państw europejskich.
I po trzecie wreszcie w tym obszarze mieści się skuteczna walka z biedą i wykluczeniem. To także wymaga określonych nakładów, określonych środków, wsparcia systemu opieki społecznej, rozbudowania wszelkiego rodzaju instytucji pomocowych, (samorządowych i pozarządowych).
To właśnie na te trzy składające się na inwestycję w człowieka cele trzeba przeznaczyć 20 mld zł, a nie na nieefektywną obniżkę składki rentowej. Taka polityka oznacza radykalny zwrot w stosunku do dotychczasowych koncepcji. To jest inna propozycja niż ta jaką ma Platforma i PiS.

Po czwarte - Polska jest jedna. Chodziło o wyrównywanie różnic ekonomicznych i cywilizacyjnych między Polską A i Polską B. Musi to być zdecydowany program, który w ciągu kilkunastu lat doprowadzi do zniwelowania lub radykalnego zmniejszenia istniejących różnic. W grę wchodzi rozbudowa infrastruktury, inwestycje, rozbudowa szkolnictwa, także wyższego na tych terenach.

Po piąte – Kobieta ma prawo. To oczywiście inna polityka prorodzinna, równy status kobiet i mężczyzn, równe płace, przyjazne firmy, kwestia przemocy w rodzinie, która musi zostać aktywnie podjęta, nie może być wstydliwie chowana pod dywan. To jest oczywiście liberalizacja ustawy o przerywaniu ciąży. Decyzja w tej sprawie powinno podjąć społeczeństwo w referendum Powinniśmy jednak zakończyć przepychanki sejmowe. Żle, kiedy każda kolejna większość próbuje zmienić tę ustawę. To jest właśnie taka sprawa, w której całe społeczeństwo powinno się wypowiedzieć. Ale także oświata seksualna, tanie środki antykoncepcyjne. Musimy to jasno otwarcie i głosić, że tak to będzie, jeżeli będzie to od nas zależało.

Po szóste: - Korupcja i przestępczość - sięgnąć do źródeł. To jest program, który nazwałbym programem Anty-Ziobro. Likwidowanie źródeł, a nie tylko skutków. Jawność, przejrzystość decyzji, kompetencja w zatrudnianiu, informowanie o kryteriach i wynikach kontroli, pełny dostęp do informacji publicznej. To takie działania przede wszystkim likwidują korupcję, a nie wyprowadzanie w kajdankach lekarzy. Jeśli chodzi o przestępczość, to właśnie postawienie na edukację, na działanie wśród młodzieży, na inną propozycje dla młodych ludzi, będzie zmniejszało przestępczość, a nie spektakularne naloty antyterrorystów z towarzyszeniem kamer.

I wreszcie po siódme - Braterstwo europejskie. Postulujemy zupełną zmianę filozofii naszej obecności w Europie i świecie. Bardzo dobrze można to pokazać na przykładzie sporu o traktat konstytucyjny i tarczę antyrakietowej.
Polska ma szansę, aby odgrywać w Unii Europejskiej istotną rolę. Tymczasem rządy Prawa i Sprawiedliwości marginalizują nasz kraj w Unii Europejskiej. Polska jest dziś hamulcowym, a nie liderem Unii. Sytuacji tej nie pomaga niezdecydowanie Platformy Obywatelskiej w sprawach europejskich, która nie wie czy jest, czy też nie jest zwolennikiem pogłębienia integracji europejskiej.
Socjaldemokracja Polska opowiada się za szybszą integracją polityczną Europy i za jak najszybszym przyjęciem nowego traktatu europejskiego. Polska powinna ostatecznie zaakceptować treść Traktatu Konstytucyjnego, który podpisała w 2004 roku. Nie powinniśmy także odsuwać w czasie wejścia do strefy euro. W tej sprawie LiD powinien być bardziej aktywny i zainicjować debatę publiczna, której rządzący unikają.
Odrzucamy nowe pomysły na system głosowania (ostatnio pojawił się sposób pierwiastkowy – pierwiastek z liczby ludności).Jak już powiedziałem na konferencji prasowej - jako miłośnik matematyki jestem za. Zwiększyłoby to w polskim społeczeństwie znajomość tej pięknej dziedziny nauki, ludzie zainteresowaliby się co to jest pierwiastek i zawsze by z tego jakaś korzyść była. Ale niestety w Europie nas to ośmiesza. Jedynym celem tych pomysłów jest ratowanie twarzy PO i PiS – partii, które uwikłały się w obronę szkodliwego hasła „Nicea albo śmierć”, nie maja dziś odwagi przyznać się do błędu i nie wiedzą jak z tego wybrnąć. Trzeba jasno powiedzieć, że my nie widzimy w ogóle problemu sposobu głosowania. System podwójnej większości został zaakceptowany przez 26 krajów i trudno założyć, że nie dbają one o swoje interesy, a tylko jedna Polska dba. Skuteczność Polski będzie bardziej zależała od aktywności i kreatywności naszego kraju jako państwa członkowskiego, niż od ułamków procenta siły głosu. Polacy – w przeciwieństwie do rządzących - nie boją się Europy.
W dyskusji nad nowym traktatem Polska powinna skupić się na tym, co jest dla niej najważniejsze, a więc na zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego i stworzeniu autentycznie wspólnej polityki energetycznej. To rzeczywiście jest pewien problem, ale jeśli porusza się pięć spraw na raz, z których cztery są mało sensowne, to wtedy szanse, że uda nam się załatwić tę jedną, na której naprawdę nam zależy są znikome.
Za cztery lata będziemy sprawować unijne przewodnictwo i musimy do tego czasu wypracować spójną wizję miejsca Polski w zjednoczonej Europie.
Drugim komponentem naszej polityki zagranicznej są stosunki transatlantyckie. Bracia Kaczyńscy pragną uprzywilejowanych stosunków z USA. My też. Tylko, że oni czynią to lekceważąc Europę i NATO. Raz już popełniliśmy taki błąd, angażując się w wojnę w Iraku. Stworzyliśmy koalicje niektórych a zlekceważyliśmy głos europejski. Teraz rząd zmierza do powtórzenia tego błędu. Tymczasem projekty i działania jednostronne prowadzą jedynie do destabilizacji życia międzynarodowego oraz są źródłem nowych zagrożeń.
Instalacja tarczy antyrakietowej zmniejszy bezpieczeństwo Polski i pogorszy i tak już niedobre stosunki z Rosją. Polska musi mieć w takim przypadku gwarancję NATO i Unii Europejskiej o pełnym wsparciu – nie tylko politycznym, ale i materialnym – w razie jakichkolwiek działań uderzających w nasze bezpieczeństwo i gospodarkę. Domagamy się, aby rząd zaproponował administracji amerykańskiej wniesienie sprawy tarczy na forum NATO i Unii Europejskiej i przedyskutowanie tej kwestii w szerszym kontekście euroatlantyckiej polityki obronnej i europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony(ESDP). Tymczasem ze strony naszego rządu płyną, zupełnie inne sygnały. Wiceminister spraw zagranicznych stwierdza, że NATO nie jest już sojuszem naszych marzeń. Nagle zostaje zmieniona doktryna obronna. Nikt tego nie dementuje, premier milczy. Polska stwierdza, że nie jest zainteresowana dyskusją na forum NATO czy Unii Europejskiej. To jest szkodzenie polskim interesom narodowym. To jest także rodzaj serwilizmu wobec Stanów Zjednoczonych. Socjaldemokracja Polska uważa, że Polska jest i powinna być wiarygodnym sojusznikiem USA ale razem z Europą a nie przeciw niej. Jawna niechęć Jarosława i Lecha Kaczyńskich oraz całej koalicji rządowej do Europy uderza w polską rację stanu. Nie ma na to zgody Socjaldemokracji Polskiej, a przede wszystkim nie ma zgody milionów Polaków.

Koleżanki i Koledzy,
Z Polski wyemigrowało ponad milion ludzi. Na ogół za pracą, ale wielu także dlatego, bo w Polsce zrobiło się duszno. Kariery robią w naszym kraju głównie ludzie, będący skrzyżowaniem Dulskiej z Dyzmą. Jak doniósł na forum internetowym jeden z emigrantów, powiesił on sobie na ścianie zdjęcia Leppera, Giertycha i Gosiewskiego. Kiedy bierze go tęsknota za krajem, patrzy na nich… i mu przechodzi.
Tych 7 celów, które przedstawiłem - to oczywiście nie jest jakiś katalog skończony, można to ustawić trochę inaczej, coś dodać lub ująć - buduje zupełnie inny obraz Polski, w której warto będzie żyć i do której warto będzie wrócić. A teraz trzeba zwrócić się do ekspertów, aby opracowali plany szczegółowe i odbyć dziesiątki spotkań z wyborcami w całym kraju na otwartych zebraniach, przedstawiając ten plan i dyskutując na jego temat.
Dlatego zwracam się do wszystkich naszych struktur, aby organizowały takie spotkania, uruchamiały kluby dyskusyjne, zachęcały do publicznej debaty. Udowodnijmy, że w Polsce można rozmawiać także o sprawach dla Polaków najważniejszych, a nie tylko o teczkach, agentach, zmianach nazw ulic oraz o tym, czy ojciec dyrektor powinien przeprosić prezydentowi (choć powinien). Jestem przekonany, że ludzie to docenią.
Nie wiem, czy zauważyliście, że 5 dni temu minęła trzecia rocznica utworzenia SDPL.
Wtedy, 26 marca 2004r. powiedziałem, że czeka nas długi marsz. Nawet nie przypuszczałem, że tak długi. A jednak idziemy - i jest nas więcej, niż rok temu. Dziękuję Wam za wytrwałość. Jeszcze trochę będzie nam jej potrzeba.

Źródło: www.borowski.pl

Powrót do "Wystąpienia" / Do góry