W stosunkach z Unią Europejską rząd polski stosuje politykę znaną skądinąd i stosowaną wszędzie od lat, a mianowicie politykę dobrych i złych policjantów. Złych policjantów jest, trzeba powiedzieć, więcej, poczynając od samego pana ministra Waszczykowskiego, który zasłynął wieloma wypowiedziami, co do których najdelikatniejsze słowa, jakie się nasuwają, są takie, że były one kontrowersyjne, i różnych harcowników, takich jak pan minister Kownacki, który uczył Francuzów jeść widelcem, a kończąc na różnych posłach Prawa i Sprawiedliwości z panią Pawłowicz na czele, którym właściwie chciałbym tylko zadedykować takie powiedzenie, że lepiej czasami siedzieć cicho, nic nie mówić i udawać głupiego, niż zabrać głos i rozwiać wszelkie wątpliwości.
I jest jeden dobry policjant. To jest pan minister właśnie – szacunek dla pana – który jest wystawiany do wszelkich tego typu debat, gdzie łagodnie, podając różnego rodzaju argumenty: „a inni też tak robią”, „a w historii już tak było”, „a to są przecież zwykłe konflikty interesów”, „a to jest normalna sprawa”, „a państwo być może nie wiecie, ale tak po prostu jest”, tłumaczy to wszystko i uzasadnia, że np. to, iż mamy 500 spraw w Trybunale Sprawiedliwości, jest normalne, bo inne kraje mają jeszcze więcej.
No tak, tylko popatrzmy, jakie my mamy sprawy sporne z Unią Europejską, bo to jest istotne. No, najpierw był konflikt o Trybunał Konstytucyjny, o ewidentne łamanie konstytucji polskiej. I, uwaga, pan minister powie: „ale my mamy inne zdanie w tej sprawie”, a to przecież minister Waszczykowski zgłosił się do Rady Europy i do Komisji Weneckiej. Komisja Wenecka wydała odpowiednią opinię, a wiemy, jaka to była opinia – niezwykle krytyczna, pokazująca, co było błędne. W zamian komisja dowiedziała się, że jest grupą jakichś kolesiów, lewaków, którzy się zebrali i sobie dywagują. No, dopóki nie było jeszcze tej wypowiedzi, pan minister mówił: „przecież sprawa jest w toku, komisja się wypowiada, a my właśnie przyjęliśmy właściwy kierunek działania”, no a potem się okazało, że ten kierunek działania był jednak niewłaściwy, w związku z czym tę opinię zlekceważono kompletnie. Jak to mogło być odebrane w Unii Europejskiej, nie muszę mówić.
Media publiczne? Nie będę rozwijał tego tematu. To wszystko, co się działo w tej sprawie, te błyskawiczne zmiany, które uczyniły z mediów publicznych tubę propagandową na skalę… No, tylko starsi ludzie pamiętają na jaką skalę, bo młodsi to już chyba nie. To również naruszało podstawowe zasady funkcjonowania państwa demokratycznego w Unii Europejskiej.
Potem była prokuratura łącznie z tym wszystkim, co ta ustawa ze sobą niosła. Nie będę się już do tego odnosił.
Potem pojawili się uchodźcy i w sprawie uchodźców Polska… Właściwie nie Polska, tylko rząd, bo rząd polski przed wyborami zajął pewne stanowisko, a rząd polski po wyborach zajął stanowisko kompletnie odwrotne. Panie Ministrze, w tym stanowisku nie do przyjęcia dla Unii Europejskiej było to, że została podważona idea solidarności, dlatego że te kraje, które borykały się z tym problemem, po prostu uzyskały od Polski gest Kozakiewicza. I nie było żadnej pomocy – o tym mówił tutaj marszałek Borusewicz – nie było wtedy żadnej pomocy finansowej, nie było żadnej innej koncepcji, było ogólne opowiadanie o tym, że trzeba sprawy likwidować u źródła. U jakiego źródła? Gdzie? W sercu czego? Gdzie? W Libii, w Syrii? Gdzie? Jak likwidować?
Mało tego, pani premier Szydło pozwalała sobie – nie wiem, czy zdawała sobie z tego sprawę, czy nie – na mówienie jawnej nieprawdy. No, mówiła, że Polska jest już zalana uchodźcami. Milion uchodźców z Ukrainy, mówiła. Tylko na pytania, gdzie są obozy dla uchodźców, gdzie są świadczenia dla uchodźców, oczywiście odpowiedzieć nie umiała, bo żadnych uchodźców z Ukrainy w Polsce nie było i nie ma. Powiem więcej, cała propaganda wokół uchodźców była i jest, Panie Ministrze, obrzydliwa. Obrzydliwa. Jeszcze w 2015 r., w 2014–2015 r. sondaże w Polsce pokazywały, że Polacy są przychylni wobec przyjęcia – jakiejś grupy, oczywiście – uchodźców. Potem to się zmieniło. Dlaczego się zmieniło? Ano dlatego, że czołowi politycy PiS wmawiali ludziom, że uchodźcy to są terroryści, przenoszą zarazki, będą gwałcić nasze kobiety itd., itd. To po prostu w głowie się nie mieści, że Polska – kraj, który sam był krajem uchodźców – mogła stanąć po takiej stronie. I oczywiście to także zmieniło nastawienie i dzisiaj rząd powołuje się na sondaże i mówi: no, 70% czy 63% Polaków nie chce uchodźców. Panie Ministrze, w taki sposób to można robić politykę w każdej dziedzinie, w każdej dziedzinie, mając do dyspozycji media, przedstawiając oszukańcze i nieprawdziwe dane. Można oczywiście przekonać ludzi do prawie każdej strony. Zresztą prezes Kaczyński powiedział w swoim czasie, że telewizja to jest takie medium, które przekona ludzi do każdej sprawy, tylko trzeba to umiejętnie robić. I to się robi.
Sądy. W sprawie sądów to… Panie Ministrze, no cóż to jest za argument, który tutaj był przytaczany, że przecież w innych krajach też tak wybierają sędziów? To wszystko się okazało nieprawdą, a dwa weta prezydenckie pokazały jasno, że przynajmniej te dwie ustawy – a wiemy, że i ta trzecia – były fatalne, były absolutnie niekonstytucyjne. I jak tu się dziwić, że Unia Europejska interweniuje, że wszczyna procedurę? To jest kolejny przykład.
Wiek emerytalny. Ja się zgadzam, że sprawa jest dyskusyjna w zakresie tego, czy niższy wiek emerytalny dla kobiet to jest dyskryminacja, czy to nie jest dyskryminacja. To wszystko zależy od tego, jaka jest praktyka w danym kraju, to znaczy, co się dzieje po osiągnięciu wieku emerytalnego. Ale przecież sam pan powiedział, że ten problem wybuchł na tle sądów, na tle tego, że po obniżeniu wieku emerytalnego czy przy okazji zapowiadania obniżki wieku emerytalnego jednocześnie wprowadzono prawo, które mówiło o tym, że sędzia po osiągnięciu wieku emerytalnego musi spytać ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, czy on może dalej być sędzią. Gdzie tak jest?
W ustawie jest powiedziane, że sędziowie odchodzą w stan spoczynku po osiągnięciu wieku emerytalnego, natomiast mogą się zwrócić z prośbą do pana ministra sprawiedliwości, żeby się zgodził na to, żeby nadal sprawowali te funkcje. Otóż ja chciałbym zapytać pana ministra: a czy zwykły obywatel, kiedy osiągnie wiek emerytalny, to musi kogoś pytać, czy może dalej pracować? Przecież nawet zachęcacie do tego, żeby po tej obniżce pracować, a tu nagle sędzia musi kogoś pytać. Wiadomo, o co chodzi. Chodziło o czystkę wśród sędziów. I pan minister się dziwi, że Unia Europejska to kwestionuje?
Wycinka. W sprawie wycinki wiele już mówiono. Ja powiem tylko tyle. Przecież pan minister Szyszko w żywe oczy kpi z Trybunału Sprawiedliwości: opowiada, że on wycina tylko te drzewa, które za chwile spadną na turystę. No przecież… Panie Ministrze, pan się sam śmieje z tego, widzę przecież. Kpi w żywe oczy, nie że realizuje, tylko inaczej interpretuje…
O reparacjach tu już była mowa. Oczywiście trzeba pamiętać, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Sprawa reparacji została podniesiona z czysto wewnętrznych powodów, oczywiście. Panie Ministrze, rząd PiS i politycy PiS budują swoją popularność w Polsce nie tylko na rzeczach dobrych takich jak 500+, takich jak walka z oszustwami VAT-owskimi – uważam, że tutaj są pewne sukcesy – ale niestety także na budzeniu upiorów, na tym, że przedstawiają społeczeństwu różnych wrogów, wyimaginowanych, jednakże istniejących rzeczywiście, takich jak Unia Europejska, takich jak Niemcy. I wokół tego próbują budować swoją popularność. Reparacje, jesteśmy gnębieni, nie dostaliśmy…Ale ten rząd występuje, ten rząd będzie walczył… Niemcy nie chcą dać… No to dowiedzieliśmy się od pana – nie chcę skrzywdzić, nie pamiętam, który to z tych harcowników, o których powiedziałem na początku, to powiedział – że dzieci tych zwyrodnialców powinny zapłacić. Tak się buduje Unię Europejską? Tak się buduje przyjaźń między ludźmi? I nie ma na to żadnej reakcji.
O telewizji już mówiłem. Ta propaganda antyunijna, antyniemiecka, która leje się z telewizora codziennie, obejmująca obrażanie poszczególnych ludzi, jest po prostu niebywała i nie do przyjęcia.
Co do skutków tej polityki i tej postępującej izolacji Polski… Skutek, Panie Ministrze, jest taki, że w innych sprawach jest coraz trudniej zyskiwać sojuszników. O tym już była mowa. Pan minister powiedział: nie, tych spraw nie należy wiązać; ci się złoszczą, tamci się złoszczą, ale my im mówimy, że to przecież jest co innego; będą nas potrzebować. No nie, proszę państwa. To jest tak jakby ktoś widział drzewa, ale nie widział lasu. No niestety, ale jeśli te sprawy, które dzisiaj są na tapecie i które są dla Polski niezwykle ważne – to jest sprawa pracowników delegowanych, to jest sprawa transportu międzynarodowego – nie zostaną załatwione po naszej myśli, to nie będzie to wina Unii, Panie Ministrze, tylko wina PiS. To będzie wina waszego rządu, a nie wina Unii i, jak to kiedyś bywało, wina Tuska. Dziękuję.
Źródło: Senat
Powrót do "Wystąpienia" / Do góry