Marek Borowski: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.
Monika Olejnik: Prezydent Aleksander Kwaśniewski proponuje, żeby referendum w sprawie traktatu konstytucyjnego odbyło się w pierwszej turze wyborów prezydenckich. Prawica jest temu przeciwna, proponuje, żeby referendum odbyło się w 2006 roku. Dlaczego powinniśmy się spieszyć ? Czy według pana powinniśmy się spieszyć ?
Marek Borowski: To jest także postulat Socjaldemokracji Polskiej, więc tutaj jesteśmy całkowicie zgodni z prezydentem. Ja muszę powiedzieć, że jak słucham teraz tych uzasadnień tezy, że nie powinniśmy się spieszyć, że powinniśmy poczekać, to właściwie za tym przebija taka trochę bezradność i takie ustawienie Polski w drugim szeregu. Prezydent Chirac, jak pamiętamy, wypowiedział kiedyś słynne zdanie, które wywołało oburzenie w Polsce: "Polska powinna siedzieć cicho, powinna wykorzystać tę okazję, żeby siedzieć cicho". Coś mi się wydaje, jak słyszę wypowiedzi pana przewodniczącego Rokity albo pana przewodniczącego Tuska, że oni chcą z tej rady skorzystać w tej chwili, a mnie się wydaje, że trzeba postąpić zupełnie odwrotnie.
Monika Olejnik: No dobrze, ale co byśmy stracili, gdybyśmy przełożyli na 2006 rok? Jak pan wie, nie wszystkie kraje Unii Europejskiej są za konstytucją. Sceptyczne jest wobec tego traktatu Wielka Brytania.
Marek Borowski: Zasadnicza kwestia jest taka, czy Polska chce odgrywać w Unii Europejskiej istotną rolę, czy też nie. Jak rozmawiamy na ten temat z różnymi politykami, to wszędzie słyszymy - tak, oczywiście, Polska powinna być aktywnym członkiem wspólnoty, mamy prawie 40 mln. ludzi, jesteśmy dużym krajem, powinni się z nami liczyć itd., itd. No, ale teraz zadaję pytanie - a w jaki sposób to osiągnąć ? Otóż, musimy być aktywni. Aktywni w różnych sprawach, sprawach bieżących i sprawach długofalowych. Konstytucja to jest jeden z tych elementów, który umacnia integrację europejską. Kraj, który czeka na innych, bo może się nie uda - bo tak sprawę się stawia - a nuż Wielka Brytania nie zaakceptuje i my już mamy rozwiązane ręce, a ja chcę postawić sprawę inaczej. Polska powinna możliwie szybko zaakceptować konstytucję i pokazać innym krajom europejskim, które mają wahania, że Polska jest za integracją europejską.
Monika Olejnik: No dobrze, ale czy uważa pan, panie pośle, że Wielka Brytania się osłabi przez to, że powie nie traktatowi konstytucyjnemu, a my wzmocnimy się przez to i będziemy odgrywali większą rolę w Unii Europejskiej od Wielkiej Brytanii ?
Marek Borowski: Integracja europejska jest bardziej potrzebna Polsce niż Wielkiej Brytanii, od tego trzeba zacząć. Na integracji europejskiej, jak pokazuje historia, zawsze korzystają więcej kraje nowe, kraje o niższym stopniu rozwoju, niż te, które - mówiąc krótko - są płatnikami do budżetu europejskiego. Więc w naszym narodowym interesie jest to, żeby integracja europejska postępowała, a wobec tego, żeby konstytucja była przyjęta i Polska powinna dać czytelny sygnał. Ja pomijam teraz inne argumenty, np. argument frekwencji, który ma w Polsce pewne znaczenie, nawet spore, czyli, że to referendum powinno być organizowane z jakimiś wyborami znaczącymi, ważnymi. W 2006 roku, takimi wyborami są wybory samorządowe. To nie jest ten rodzaj wyborów, który przyciąga aż tak dużo ludzi, wybory prezydenckie dają pełną szansę, żeby przekroczyć próg 50 proc. I po trzecie, to, czego obawiają się przede wszystkim liderzy Platformy Obywatelskiej, także i PIS-u. Otóż kandydat na prezydenta będzie musiał jasno określić się w tej sprawie. Ja nie bardzo widzę dlaczego kandydat na prezydenta w tak ważnej sprawie, nie powinien się jasno określić. Tymczasem PIS jest bardzo sceptyczny wobec Unii Europejskiej, natomiast Platforma uwikłała się w hasło "Nicea abo śmierć", z którego teraz nie może się wywikłać i w związku z tym, wolałaby, żeby ta sprawa była załatwiona cudzymi rękoma. Trzeba więc powiedzieć jasno - nie panowie, są wybory prezydenckie, na pewno wystawicie kandydata, jednego, dwóch, trudno powiedzieć ilu, ale każdy kto zostanie wystawiony, będzie musiał się w tej sprawie określić. Przecież problem polega na tym, że polskie społeczeństwo, jak wynika z sondaży, jest za przyjęciem tej konstytucji. Polskie społeczeństwo doszło do wniosku, że jak weszliśmy do Unii Europejskiej, to - na litość boską - nie po to, żeby teraz kopać pod kimś dołki i żeby cały czas przeszkadzać, tylko, żeby iść do przodu i to jest bardzo rozsądne.
Monika Olejnik: Panie przewodniczący, prezydent Aleksander Kwaśniewski chce być spinaczem polskiej lewicy i chce, żeby były wspólne listy do parlamentu. Czy jest to możliwe, żeby były wspólne listy lewicy ?
Marek Borowski: Nie widzę takiej możliwości, żeby były wspólne listy lewicy. Socjaldemokracja w tej sprawie wypowiedziała się już kilkakrotnie zupełnie jasno, a mianowicie, że droga do porozumienia różnych odłamów lewicy, a zwłaszcza jeśli chodzi o SLD, jako główną partię, wiedzie poprzez bardzo rzetelną a czasami nawet bolesną ocenę przyczyn upadku lewicy, dramatycznego spadku poparcia. SDPL dokonała takiego rachunku, wskazała na te przyczyny i dzisiaj bardzo starannie pilnuje, żeby one się nie powtórzyły. Natomiast jeśli chodzi o SLD, to niestety, nic takiego się nie dzieje i - w związku z tym - jakiekolwiek mówienie o wspólnych listach oznaczałoby dla tych wyborców, którzy dzisiaj gotowi są głosować na Socjaldemokrację Polską, byłoby fałszywym sygnałem, swego rodzaju policzkiem. Znaczy, że co, wyszliście, trochę się pokręciliście na boku, a następnie dla paru mandatów, jednoczycie się nie bacząc na zasady.
Monika Olejnik: Czyli mówicie "nie" patronowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu ?
Marek Borowski: Ja nie wiem, jaką rolę chciałby odegrać prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jest prezydentem, jest - można powiedzieć - ojcem ugrupowań lewicowych w Polsce i w związku z tym, ja nie mogę odmówić mu roli do odegrania i możliwości. Natomiast w tej sprawie chcę powiedzieć jasno, gdyby nie to, że 26 marca zeszłego roku, prawie rok temu, powstała Socjaldemokracja Polska, to dzisiaj wyborca lewicy, który chciałby głosować na partię wolną od oskarżeń o nieuczciwość, o nepotyzm, nie miałby na kogo głosować.
Monika Olejnik: No dobrze, ale z drugiej strony Socjaldemokracja Polska jest niekonsekwentna, bo popiera na Marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza, który jest z SLD.
Marek Borowski: To nie ma nic do rzeczy. Mu stosujemy zasady... Jeżeli chodzi o parlament, jeżeli chodzi o życie polityczne, powiedzieliśmy od razu wtedy, kiedy powstaliśmy, że będziemy kierowali się zasadami i obyczajami, które powinny być w polityce stosowane. Otóż, ja przypomnę, że kiedy wakowało jedno stanowisko wicemarszałka i ono się, można powiedzieć, należało z klucza trzeciemu największemu ugrupowaniu, czyli Prawu i Sprawiedliwości, to my głosowaliśmy za kandydaturą Ujazdowskiego, chociaż nie jest on bohaterem naszej pieśni, to trzeba jasno powiedzieć.
Monika Olejnik: No ja wiem, bo pamiętam jak był pan Marszałkiem Sejmu, to PiS nie był bohaterem pana pieśni.
Marek Borowski: Ja chciałem powiedzieć, że jak byłem Marszałkiem Sejmu, to nie Marszałek Sejmu o tym decydował, decydowały ugrupowania. PiS nigdy nie wysunął tej kandydatury, w ogóle żadnej nie wysunął. W związku z tym, ja zawsze wypowiadałem się w tej sprawie, że o tym decyduje sejm, a nie Marszałek Sejmu. W tym momencie, kiedy PiS zdecydował się wysunąć tę kandydaturę, Socjaldemokracją ją poparła, bo uznała, że to po prostu PiS-owi się należy.
Monika Olejnik: No tak, ale w tej sytuacji pan wie doskonale, że Włodzimierz Cimoszewicz jest kandydatem prezydenta Kwaśniewskiego i prawdopodobnie będzie kandydatem SLD w wyborach prezydenckich, czyli tym samym obcinacie sobie gałąź.
Marek Borowski: Jeszcze raz podkreślam, że polityka nie może polegać tylko na tym, żeby pilnować, czy ktoś nam nie piłuje gałęzi i piłować cudzą. Może powinna polegać na tym, żeby to drzewo się rozrastało. Dzisiaj jest sytuacja taka, Józef Oleksy znalazł się w sytuacji, mówiąc delikatnie, niekomfortowej i powinien złożyć dymisje. I teraz, trzymając się tych zasad, o których mówiłem, powiedzieliśmy tak: kandydatem powinien być człowiek, który ma doświadczenie w kierowaniu Sejmem, bo już nie ma czasu na naukę. To po pierwsze. Po drugie, odpowiedni autorytet. Po trzecie, powinien reprezentować któreś z ugrupowań popierających rząd. Chodzi o to, żeby nie dochodziło do stałych konfliktów na linii marszałek - premier. I to były nasze warunki. Na pytanie, czy to może być Cimoszewicz odpowiedzieliśmy, że tak, Cimoszewicz, owszem, spełnia te warunki. I jednocześnie uznaliśmy, że SLD, niezależnie od tego, jaki mamy stosunek do SLD, ma prawo takiego kandydata wysunąć. Nie każdego byśmy poparli, żeby sprawa była jasna. Jeżeli chodzi o Cimoszewicza powiedzieliśmy, może nawet wcześniej niż prezydent, że tak, to jest kandydatura, którą gotowi bylibyśmy poprzeć.
Monika Olejnik: A czy może być jedna lista wyborcza wokół jednego kandydata do fotela prezydenckiego, czyli Cimoszewicza ?
Marek Borowski: No właśnie, i teraz może przejdźmy do bardzo emocjonującego tematu.
Monika Olejnik: Ale musimy tak szybko, krótko.
Marek Borowski: Otóż, my naprawdę nie patrzymy na to pod tym kontem, czy Cimoszewicz, będąc marszałkiem to on sobie nabije punktów, jaki przyszły kandydat na prezydenta czy też nie. Na prawdę nie w tych kategoriach. Jest potrzebny marszałek teraz, Cimoszewicz spełnia te warunki. Jeśli tylko powie "tak", my go poprzemy. Natomiast, jeżeli chodzi o prezydenturę, to po pierwsze o tym, kto będzie kandydatem Socjaldemokracji, będzie decydowała Socjaldemokracja, a nie żadne inne ciało, ani żadna inna osoba.
Monika Olejnik: Czyli tym ciałem nie będzie też prezydent Kwaśniewski ?
Marek Borowski: Nie, no oczywiście, że nie. To chyba prezydent Kwaśniewski o tym doskonale wie. I po drugie, nasze stanowisko jest następujące, powinien być jeden kandydat lewicy i tym kandydatem powinna być ta osoba, która ma największe szansę podjęcia skutecznej walki z kandydatem prawicy. To wszystko. To są zasady proste.
Monika Olejnik: A według ostatnich sondaży pan ma największe szansę, ale chyba w tych sondażach nie umieszczono jeszcze Włodzimierza Cimoszewicza, więc wszystko przed nami. Dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był Marek Borowski.
Marek Borowski: Dziękuję.
Źródło: Radio Zet
Powrót do "Wywiady" / Do góry | | | |
|