Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt




Wywiady / 26.08.05 / Powrót

Chętnie słucham młodych ludzi - "Echo Dnia"

Rozmowa z Markiem Borowskim liderem Socjaldemokracji Polskiej, kandydatem na prezydenta
* Gdyby obecną polską politykę przyrównać do kobiety, to jaka byłaby ta kobieta, jakie posiadałaby cechy?
- Nie, nie. Taka polityka jak jest teraz, to kobiety w ogóle nie przypomina. Z kobietami miałem do czynienia od bardzo dawna w pracy zawodowej i w klubie parlamentarnym. Moje zdanie o kobietach i doświadczenie pokazuje, że w polityce są one bardzo rzetelne, pracowite, uczciwe i odpowiedzialne. Na pewno o polskiej polityce dzisiaj tego powiedzieć nie można. Często jest ona nieodpowiedzialna, krzykliwa. To polityka, która sięga do środków często niegodziwych w atakowaniu konkurenta...
* Kobiety też takie bywają...
- Bywają, bywają... Jak patrzę na polski Sejm z wysokości fotela marszałkowskiego, to powiem panu, że gdyby w tym Sejmie było dwa razy więcej kobiet niż jest, to na pewno inaczej by pracował i lepiej byłby postrzegany przez społeczeństwo.
* A jak na tym tle, jako kobieta, sytuuje się Socjaldemokracja, w końcu jest rodzaju żeńskiego. Jaka jest - piękna, inteligentna.... niewinna?
- Na pewno nie jesteśmy Wenus z Milo, która wychyliła się nagle z piany morskiej i zawojowała cały świat. Stanowimy mieszkankę ludzi doświadczonych i młodych. 40 procent członków ma poniżej 35 lat, jedna trzecia nigdy nie należała do żadnej partii. Jest zatem część młodsza ze swoimi cechami i nie można tym ludziom zarzucić, że byli w cokolwiek wmieszani. Jeśli chodzi o tę starszą część, to dominuje w niej doświadczenie i kompetencja a także to, że są to ludzie, którzy półtora roku temu mieli odwagę powiedzieć "nie" korupcji i aferom. Zostawili swoje stanowiska i odeszli i zaczęli od nowa budować wiarygodną lewicę. Zatem Socjaldemokracja nie jest jednolitym obrazem, zresztą chyba żadna partia polityczna taka nie jest. Ale z całą pewnością Socjaldemokracja Polska to formacja, która zna cenę odpowiedzialności za to, co robiła, robi i będzie robić. I wie czego chce.
* Trzymając się porównań do kobiety..., to złośliwi mówią, że Socjaldemokracja, może być kobietą z podstarzałą twarzą, na której nałożona jest gruba warstwa makijażu.
- Złośliwych oczywiście nie brakuje, więc do tego trzeba się przyzwyczaić. Nie można się złościć za każdym razem, gdy ktoś próbuje przypiąć jakąś łatkę. Trzeba po prostu robić swoje i przekonywać wyborców, że złośliwi nie mają racji. Tak na marginesie w zarządzie krajowym Socjaldemokracji Polskiej średni wiek wynosi trzydzieści kilka lat, więc trudno mówić tu o jakimś makijażu. A to, że są politycy starsi, to jest naturalne. Wszystkie opowiadania, że można dzisiaj wszystkich doświadczonych polityków wyrzucić i przyjąć młodych, są nieporozumieniem. Tego nie ma w żadnej partii i nie będzie. Musi następować normalna wymiana pokoleń. Muszą się uczyć jedni od drugich, byle uczyli się dobrych rzeczy.
* Włodzimierz Cimoszewicz i pan, dwóch silnych ludzi lewicy ubiega się o urząd prezydenta. Czy nie obawia się pan, że w związku z tym lewica popełnia ustawiczny błąd prawicy w tym kraju, czyli rywalizację i w konsekwencji rozbicie głosów elektoratu?
- Być może tak się stanie. Na razie nie ma wyborów, są za dwa miesiące, zobaczymy co będzie. Na pewno wprowadzenie drugiego kandydata, to znaczy Włodzimierza Cimoszewicza było decyzją ryzykowną. Decyzją, która rzeczywiście spowodowała zamieszanie na lewicy, to nie ulega wątpliwości. Dzisiaj, na dodatek widać, że przy kłopotach Włodzimierza Cimoszewicza efekt tej decyzji może być dla lewicy negatywny.
* W pana spocie wyborczym rozbrzmiewa utwór hiphopowy. Lubi pan hip-hop?
- Lubię każdą muzykę lub każdy sposób wyrazu artystycznego, który jest albo rezultatem jakiegoś talentu, albo coś ma do przekazania. Hip-hop jest takim sposobem wyrazu, który jak wiadomo, nie tyle epatuje muzyką, ona jest dość podobna, ale przede wszystkim tekstem. Hip-hopowcy właściwie melodeklamują i ważne jest to co mówią. Są wśród nich młodzi ludzie, których chętnie słucham.
* Chce pan tym spotem zdobyć głosy młodzieży?
- Nie, dlatego, że elektorat hip-hopu, to elektorat poniżej osiemnastego roku życia, który jeszcze nie może głosować. Natomiast Socjaldemokracja Polska zwraca się do młodzieży. W swoim programie mamy punkt "Edukacja XXI wieku". Uważamy, że zwrócenie uwagi na młodzież, jej kształcenie, problemy, sposób spędzania czasu i otwarcie jej możliwości do samorealizacji, to jest klucz do powodzenia Polski w przyszłości. W związku z tym chcemy, aby młodzież była aktywna, nie odsuwała się od polityki. Niekoniecznie musi być w partii, ale żeby chodziła na wybory, dokonywała świadomych decyzji w tym zakresie. Ponieważ mówimy o wykonawcy "Mezo", to jest młody człowiek, który do tego zachęca. On w swoich tekstach nie osądza polityki od czci i wiary, tylko stwierdza, że politycy są lepsi i gorsi i młodzi ludzie nie powinni się od tych dobrych odsuwać.
* Już kilka lat temu spekulowano, że będzie pan kandydował na urząd prezydenta. Wielu specjalistów twierdziło, że brakuje panu charyzmy. Jest pan w stanie porwać za sobą tłumy?
- Moje życie polityczne nigdy nie polegało na porywaniu tłumów. Nie jestem ani demagogiem, ani prorokiem. Staram się być rzetelnym człowiekiem, który ma przekonanie do tego, co robi i ma określony cel, do którego przekonuje ludzi wytrwale od rana do wieczora w rozmowach w każdym miejscu, w wywiadach, publicystyce, wszędzie. To jest mój styl bycia. Czy on będzie wystarczający, żeby wygrać wybory? Tego nie wiem, ale uważam, że nikt nie powinien próbować być kimś innym niż jest. Wiem, że ten styl odpowiada wielu ludziom i ci, którzy się do niego przekonają, ci pozostają jego wiernymi zwolennikami właściwie przez cale życie. Więc myślę, że nie warto z niego rezygnować .
* Dziękuję za rozmowę.
Jarosław Skrzydło

Źródło: "Echo Dnia"

Powrót do "Wywiady" / Do góry