Strona główna
Wiadomości
Halina Borowska - Blog żony
Życiorys
Forum
Publikacje
Co myślę o...
Wywiady
Wystąpienia
Kronika
Wyszukiwarka
Galeria
Mamy Cię!
Ankiety
Kontakt



Wywiady / 21.12.16 / Powrót

Co powinien zrobić Marek Kuchciński? Jest sensowne wyjście - Gazeta Wyborcza

Paweł Kośmiński: „Kontynuacja w dniu 16 grudnia posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej była w pełni zgodna z konstytucją i regulaminem Sejmu” - powiedział marszałek Marek Kuchciński.

Marek Borowski:
- Marszałek rzeczywiście może zwołać posiedzenie w innej sali, zarządzić głosowanie poprzez podniesienie ręki oraz - za zgodą zebranych - głosowanie poprawek w blokach. Ale są inne problemy.

Po pierwsze, przynajmniej jeden poseł - Zbigniew Sosnowski z PSL - twierdzi, że nie został dopuszczony do zgłoszenia wniosku formalnego. Po drugie: kto liczył głosy? W ostatnich głosowaniach przez podniesienie ręki, które miały miejsce już dawno temu, głosy liczyli posłowie-sekretarze - w każdym sektorze partyjnym przedstawiciel innej partii. W tym przypadku nie wiem, czy byli to posłowie PiS czy pracownicy biura PiS. Na pewno nie osoby, które dawałyby gwarancję prawidłowości policzenia. W związku z tym kwestia frekwencji jest niedostatecznie udokumentowana.

Marszałek mógłby zarządzić głosowanie imienne.

- Gdyby tak zrobił, wszystko trwałoby dłużej, ale nie pozostawiałoby żadnych wątpliwości.

Oczywiście głosowanie przez podniesienie ręki też jest możliwe. Ale w sytuacji takiego harmidru, gdy posłowie nie siedzą w sposób uporządkowany, a część z nich zapewne wręcz stoi, bo przecież w Sali Kolumnowej nie ma wystarczającej liczby miejsc, głosowanie przez podniesienie ręki jest niezwykle ryzykowne. Co innego, kiedy głosowało się na sali sejmowej, gdzie wiadomo było, że siedzą tylko posłowie, a liczenie jest stosunkowo proste.

Formalnie wszystko było w porządku, ale nie na taki bałagan jak ta piątkowa sytuacja przewidziany był regulamin. Był przewidziany np. na przypadki, kiedy choć zawiodła aparatura, głosowanie i tak trzeba było przeprowadzić.

Marszałek mówi, że w przeszłości obrady odbywały się już w Sali Kolumnowej.

- Może one się i raz tam odbyły - z powodu remontu sali. Wówczas jednak zapewniono miejsca siedzące dla wszystkich posłów, nie wpuszczano innych osób na salę, a liczenie głosów przebiegało w sposób uporządkowany. To zupełnie inny przypadek, wszyscy byli uprzedzeni wcześniej, sala była odpowiednio przygotowana itd. Tutaj wszystko odbywało się na wariata.

Załóżmy, że wszyscy posłowie by się tam zjawili - przecież ona była kompletnie nieprzygotowana! Tam jest ok. 200 miejsc siedzących, podczas gdy posłów było ponad 400.

Marszałek zapewnia, że wszystko było w porządku, bo o zmianie sali posłowie zostali poinformowani SMS-ami i za pośrednictwem komunikatu wyświetlonego w sali posiedzeń.

- Poseł może mieć wyłączony telefon albo nie przebywać akurat w sali plenarnej. Normalnie informuje się SMS-em czy mailem, ale pozostawia odpowiedni czas - 4-5 godzin. Choć w tej sytuacji najlepiej było zrobić to następnego dnia, poinformować o tym kluby, by te powiadomiły z kolei swoich posłów.

To wymaga czasu, a sytuacja, w której robi się to w takim tempie, sprawia wrażenie totalnej siermięgi i próby postawienia na swoim za wszelką cenę.

Marszałek przekonuje: „Dla zachowania powagi musiałem podjąć kroki zapewniające kontynuację obrad”. Jak to powinno było wyglądać?

- Niestety, pan marszałek nie zachował powagi. To, co zrobił, było nieprofesjonalne i niepoważne. Powinien zlecić pracownikom, żeby przygotowali Salę Kolumnową, poinformować posłów, wyznaczyć odpowiednio odległy termin. Pracownicy Sejmu przygotowują salę, wynoszą stoły, ustawiają 460 krzeseł. Jeżeli pan marszałek boi się, że znowu zajmą mu fotel, to ustawia straż marszałkowską, by go pilnowała. Przygotowuje ludzi do głosowania ręcznego. Wszystko trwa 3-4 godziny. Przeprowadzając obrady, marszałek powinien stworzyć każdemu posłowi warunki do tego, żeby mógł ewentualnie zadać pytanie, zgłosić wniosek itd. Tak powinno wyglądać, ale niestety tak nie wyglądało.

Marszałek Kuchciński naruszył regulamin?

- Regulamin Sejmu został naciągnięty albo wręcz złamany. Nie wiemy, czy rzeczywiście wszyscy posłowie zostali powiadomieni, posłowie opozycji nie mogli zgłaszać wniosków formalnych, do sali nie wpuszczono mediów. Mimo że nie wprowadzono jeszcze wówczas nowych zasad obecności dziennikarzy w Sejmie.

Co teraz powinien zrobić marszałek Kuchciński?

- Najsensowniej byłoby, gdyby przeprosił za niepotrzebne wykluczenie posła Szczerby i powiedział: uważam, że zrobiłem wszystko zgodnie z regulaminem, ale jeżeli są wątpliwości, powtórzymy to na sali obrad. To byłoby uczciwe, pokazałoby wolę załatwienia sprawy i kompromisu. Upór w tej sprawie oznacza brak woli kompromisu i nie zmieniają tego gładkie słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego na konferencji prasowej.




Źródło: wyborcza.pl

Powrót do "Wywiady" / Do góry