Jak dowodził senator, ustawa jest tak skonstruowana, że poza politykami, oskarżeni o uleganie rosyjskim wpływom mogą być np. dziennikarze albo sędziowie. - Absolutnie nikt nie może czuć się bezpieczny. Tak na marginesie, chyba nie wszyscy nawet doczytali niuanse tej ustawy. Ja się tym zajmowałem szczegółowo w Senacie. Otóż główna kara, to znaczy 10 lat niezajmowania funkcji publicznych, jest orzekana nie tylko i nie tyle za uleganie rosyjskim wpływom w przeszłości. To musi być stwierdzone przez komisję, ale to nie wystarcza. Musi być jeszcze – uwaga! - wysokie prawdopodobieństwo, że tym wpływom będzie delikwent ulegał również w przyszłości. Mówiłem w Senacie, Zobacz wystapienie że tajemniczy autorzy tego dokumentu prawdopodobnie sugerowali się filmem Spielberga „Raport mniejszości”, w którym - rzecz dzieje się w roku 2054 - nauczono się przewidywać przyszłość, w związku z tym specjalne oddziały policji przewidywały, kto popełni zbrodnię i zanim ją popełnił już go prewencyjnie karały.
Senator przyznał, że trochę żartuję, ale to już nie jest kuriozum. - To za mało powiedziane, kurioza myśmy oglądali już wielokrotnie w wykonaniu PiS-u. To jest horrendum. Ja to nazwałem takim małym zamachem stanu, ponieważ tak jak przy wielu tego typu akcjach, ma ona na celu w zasadzie unieważnienie wyborów, a unieważnienie wyborów w demokracji to jest zamach stanu.
Pytany o to, co zrobi z ustawą prezydent Andrzej Duda senator stwierdził, że gdyby miał dzisiaj wyrazić swój pogląd, czy podpisze czy nie, to by 55% postawił na to, że nie podpisze. - Może nie zawetuje, bo on się w ogóle boi wet. Lepiej z siebie zrzucić odpowiedzialność, wysłać do Trybunału Konstytucyjnego, który notabene nie działa, niż wetować.
Odnosząc się do obecności w Sejmie Donalda Tuska, który - jak sam powiedział - chciał popatrzeć w twarze tych, którzy uchwalają tę niesławną ustawę, a w odpowiedzi ponowił zaproszenie do Warszawy na marsz 4 czerwca, senator podkreślił, że trzeba zademonstrować sprzeciw tak masowo, jak tylko jest możliwe. - W roku 2015 PiS szedł do władzy pod hasłem Polska w ruinie. Miał na myśli głównie gospodarkę, politykę społeczną i tak dalej. To była oczywiście nieprawda, bo potem pełnymi garściami korzystał ze wzrostu gospodarczego, który wypracowany został przez poprzednią ekipę. Ale teraz to my możemy naprawdę mówić o Polsce w ruinie i tym razem chodzi już nie o gospodarkę, chociaż mamy tam poważne problemy, np. z inflacją, z inwestycjami, ale cały system, cały ustrój. Za jaką instytucję się nie weźmiemy, może poza Rzecznikiem Praw Obywatelskich, gdzie Senat na szczęście miał coś do powiedzenia, to w zasadzie wszystko jest zniszczone. Sąd Najwyższy już kulał, prokuratura pod butem Ziobry, Trybunał Konstytucyjny nie działa, Rzecznik Praw Dziecka... zamilczmy po prostu. To jest bardzo przykre.
Zdaniem Marka Borowskiego, opozycja nie powinna delegować do komisji swoich przedstawicieli. - To jest absolutnie bezprawna, nielegalna instytucja. Nawet Biuro Legislacyjne Sejmu wypowiedziało się o niej negatywnie. To dla PiS-u, dla pani Marszałek Witek kompletnie nic nie znaczy, a przecież to biuro jest pod stałym naciskiem i ono już musi dostać jakieś horrendum do ręki, żeby powiedzieć, że to jest niezgodne z konstytucją.
TVN24; Fakty po Faktach - 26.05.2023
Powrót do "Wiadomości" / Do góry